[Marigold19]

Napisane przez lightangel

Ja miałam super zajęcia z pływania, jeszcze w przedszkolu i do dzisiaj pamiętam pana Michała który nas uczył. Basen typu brodzik, każdy mógł dosięgnąć dna stopami, chyba z 10 osób w grupie a instruktor całe zajęcia był razem z nami w wodzie i pilnował żeby nikomu nic się nie stało. Dopiero jak wszyscy nauczyli się utrzymywać na wodzie to dostaliśmy deski i uczyliśmy się pływać. Zero sytuacji niebezpiecznych i traum, ja do dzisiaj uwielbiam pływać.
Moja mama za to całe życie bała się wody i nigdy nie nauczyła się pływać. Trudno się dziwić, jak u niej na wsi sposobem na naukę pływania było wyrzucanie ludzi z łódki na środku jeziora żeby niby próbując ratować życie nauczyli się pływać. Nie wiem co za zwyrol wpadł pierwszy na taki durny pomysł [emoji35]Ta gęsia skórka ma nawet jakąś specjalistyczną nazwę (ale nie pamiętam jak to określają dermatolodzy), u mnie najlepiej działa na nią codzienne szczotkowanie na sucho i balsamowanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I tak właśnie powinny wyglądać zajęcia pływania, ale jak jest w rzeczywistości to sama wiem... Ja chodziłam na takie, gdzie było ze 20 osób i nikt się- w wielkim skrócie- nie "patyczkował". Ale żeby uczyć pływać też pewnie trzeba mieć odpowiednie zdolności do pracy z dzieciakami a nie tylko chęć dorobienia.



A gęsia skórka to chyba rogowacenie okołomieszkowe. Za czasów nastoletnich miała to każda moja koleżanka tylko w różnych miejscach.