[Kamlisa]

szybko mi minal ostatni tydzien. to teraz mm co nadrabiac...
Gosia, dobrze, ze podroz mimo wszystkich nieprzyjemnosci była udana, kubek sliczny
Co do poznych ciaz - to własnie, jak Gosia, miałabym przede wszystkim na uwadze zwiekszenie znaczne wad plodu , no i obciazenie wieksze organizmu matki. natomiast nie przyszło by mi do głowy komentowac tego u kogokolwiek, zwłaszcza osoby publicznej, bo to przeciez jej sprawa i jej wybor. co by mnie irytowało ewentualnie - to wmawianie, ze to taka sama ciaza, jak u zdrowej 20latki, z takim samym ryzykiem dla płodu - bo tak nie ejst i kondycja matki nie ma tu nic do rzeczy, czysta biologia...Zatem nie patrzyłabym pod kątem - to dziwne, nieprzyzwoite, za stara, dziecko na studia, a ona emerytka, ale włąsnie - o ile wiecej badan powinna wykonac, bo ryzyko wzrosło.
Kwestia aborcji jest zawsze kwestia ciezka, zawsze to temat, wywołujacy kontrowersje, kazda z nas patrzy na to ze swego punktu widzenia, co ona sama by zrobiłą - choc przeciez nie wiemy, poki nei znajdziemy sie w takiej sytuacji.
Uwazam, ze aborcja powinna byc dostepna i koscioł ani politycy nie maja w co wpychac nosa. Ostatecznie to powinna byc decyzja kobiety. powinna byc tez dostepna sterylizacja - jesli ktos tego chce. ale aborcja to nie ejst dla mnie zabieg lunchowy, jak wyjscie do fryzjera - to konsekwencja pewnej decyzji, ktora same podjełysmy i za ktora nie tylko my płacimy. Przede wszystkim powinno byc zapobieganie - szeroko rozpowszechniona oswiata i dostepnosc srodkow antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych. 3 dniowy zlepek komorek nie ejst dzieckiem. ale ciaza nie spada nam z obłokow - to my same o cos nie zadbałysmy, nie zabezpieczyłysmy sie. pomijam ciaze z gwałtow - to odrębna kategoria. uwazam, ze usuwanie uszkodzonych płodow tez lezy w gestii kobiet. niemniej nie podoba mi sie wizja traktowania aborcji jako alternatywy dla zabezpieczenia sie To moja opinia.
Cinde, pytałąs o roznice w reakcji na uchodzcow z syrii i ukrainy. coz, ta wojna jest nam blizsza, ci uchodzcy bardziej realni i do nas podobni, wrog bardziej znany i namacalny, a niebezpieczenstwo tuz za nasza granica - o wiele bardziej działą na nasza wyobraznie, niz gdzies tam w Syrii...Nie chcemy graniczyc z rosja w miejsce ukrainy, bo myslimy, ze bedziemy nastepni. no i działa na nas wizja bohatersko broniacej sie ukrainy, mitu podobnego do naszych własnych, gdy uciekaja głownie kobiety i dzieci i to na krotko- a reszta broni swego kraju - a nie całą rodzina zabiera co ma i ucieka na zachod.
Soso, pieknie na Teneryfie...ale i tak bym tam nie wrociłą