Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Granice pocieszania
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2022-06-02, 15:54   #1
d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
Lightbulb

Granice pocieszania


Czysto teoretycznie chciałabym poruszyć z wami temat, który nurtuje mnie od jakiegoś czasu na podstawie tego co obserwuję na co dzień i w Internecie.

Po pierwsze, czy pocieszamy kogoś by ta osoba poczuła się lepiej czy dlatego, żebyśmy my poczuli się lepiej, że komuś pomogliśmy i w swoich oczach jesteśmy dobrą osobą/Wizażanką? Często widzi się, że ludzie, kiedy stykają się z kimś smutnym lub w trudnej sytuacji piszą dokładnie to co uważają, że ta osoba chciałaby usłyszeć. Mam wrażenie, że zwykle się nawet nad tym nie zastanawiają. Rzucenie jakiegoś banału zwłaszcza w Internecie jest zupełnie bezkosztowe. Tylko czy zawsze powinno się to robić?

Czy w porządku jest na przykład robienie złudnej nadziei kobiecie, która ma trudność z zostaniem matką, że kiedyś NA PEWNO się jej marzenie spełni? Przecież nie mamy żadnej pewności, ani żadnego wpływu na to, czy ktoś znajdzie wymarzonego partnera albo urodzi upragnione dziecko. Czy to nie utwierdza tylko takich osób w pewnego rodzaju fiksacji, że bez spełnienia tego celu ich życie jest gorsze?

Albo inna sytuacja. Ktoś rozstaje się ze swoim partnerem. My nie mamy pełnego oglądu na sytuację albo mamy relację wyłącznie z jednej strony. Czy powinniśmy wtedy pisać rzeczy w stylu 'no i dobrze, bo on był taki i śmaki' albo 'na pewno znajdziesz kogoś lepszego'. Czy przez to nie wyświadczamy trochę niedźwiedziej przysługi osobie, którą pocieszamy? Może jednak lepiej byłoby nie ingerować i nie utwierdzać kogoś w roli ofiary. Może komuś lepiej by wyszło jakby zastanowił się poważnie nad sobą, swoim związkiem i podjął pracę nad sobą?

A co jeśli przyjaciółka pisze do nas 'boże, jestem taka brzydka'. Czy pisanie jej 'no co ty, jesteś piękna' ma w ogóle sens? Czy nie utwierdza jej tylko w przekonaniu, że wygląd jest niesamowicie istotny? Tak statystycznie to nie ma szans, żebyśmy wszyscy byli ponadprzeciętnej urody, więc siłą rzeczy mniej lub bardziej rozmijamy się z prawdą i przyjaciółka też chyba musi być tego świadoma.

Ciekawa jestem jak zapatrujecie się na takie kwestie. Czy istnieją waszym zdaniem jakieś granice pocieszania? Jak według was powinno się kogoś pocieszać, żeby nie było z tego większej szkody niż pożytku? Czy wy czujecie się lepiej, kiedy ktoś was pociesza w taki dość typowy sposób?
d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując