Zakorzeniona Zmorah
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Gdzieś na pograniczu Śląska i Małopolski
Wiadomości: 11 698
|
Dot.: Nasze zbiory kosmetyczne - pielęgnacja naturalna, ekologiczna - CZĘŚĆ XVI
Cytat:
Napisane przez Persefona_12
Mi się z Resibo chyba nic nie sprawdziło, a na pewno nie na tyle, żeby wrócić do tych kosmetyków.
Krem z spf totalny bubel. Tonik, żel do twarzy nic specjalnego. Balsam do ciała wyszczuplający jest ok, ale są podobne tańsze. I krem do rąk, kótry dla mnie jest brzydko pachnący i nie wart swojej ceny.
Z Mokosh miałam krem pod oczy i krem Figa, oba lubiłam (ale krem pod oczy Korah mocno podrażnił, więc trzeba uważać).
|
Mnie generalnie kremy pod oczy lubią podrażnić, ale najczęściej takie z miką w składzie, rozświetlające i z drobinkami, a Mokosh taki jest i do tego podrażnił, jak nic w życiu, dziwna przypadłość, bo jakieś korektory pod oczy, pudry i podkłady zawsze nakładałam bez problemów, może czasem z kącika lekkie łzawienie było, ale to chwilowe, za to kremy pielęgnacyjne z miką u mnie po prostu odpadają Jakieś zwykłe podoczne też czasem robią niespodzianki, np Sylveco to była porażka.
Testuję sobie ten żel peptydowy Miya i coraz bardziej się lubimy, ładnie się wchłania, jest leciutki, lekko nawilża, wygładza i nie zapycha, ogólnie cera mi się poprawiła obecnie, a on nie szkodzi i też pod oczy pod serum kawowe czy krem pasuje bardzo, jestem zadowolona.
Używam też peelingu enzymatycznego z La-Le i bardzo się lubimy, szczypie, piecze, ale działa, odmładza, wyrównuje koloryt, cera jest po nim taka napita witaminami, on ma konsystencję soku mango, jest bardzo lejący i ma drobinki. Najpierw nakładam pierwszą porcję i jak się wchłonie to dokładam kolejną i wtedy zaczynam czuć szczypanie i pieczenie, ale podrażnień potem zero. Najlepiej go nakładać na dobrze osuszoną cerę, wilgoć osłabia jego działanie. Ogólnie to jest póki co najlepszy enzymatyk jaki miałam w formie innej, niż proszek, wcześniejszy z Miya, jak każde poprzednie, nic nie robił u mnie.
__________________
|