Dot.: Wykładowca - potrzebny mi kubeł zimnej wody
"bo wiedziałam, że ten facet mnie po prostu zniszczy. Już byłam pewna, że zaraz zapyta mnie o nr indeksu / nazwisko, poprawki nie zdam z automatu, a jeszcze być może postara się mnie wykopać z tego wydziału. Po chwili ciszy powiedział tylko tyle, że mam się nauczyć lepiej ściągać albo najlepiej po prostu się nauczyć na zaliczenia, bo kto inny to by mnie wyprosił z sali za takie coś, po czym życzył mi miłego dnia. Byłam w takim szoku, że stałam jak wryta. Aż musiał mi powiedzieć, że to już wszystko i mogę sobie iść. Wydukałam jedynie 'dziękuję i przepraszam', po czym sobie poszłam. Ostatecznie tą poprawkę... zdałam. Zastanawiałam się, czemu ktoś taki jak on mi odpuścił. Może miał dobry humor, może mu się podobałam (), a może po prostu jak widział moje szklane oczy i trzęsące się nogi ze strachu to facet się przestraszył, że padnę na zawał i będzie trzeba pogotowie wzywać"
Mamy 2022 rok a nie 1900 i wykładowcy nie są aż tak pryncypialni. Gdybym miał się ekscytować każdą ściągającą studentką... Śmieszne. Zdzwiwiłabyś się jak wielu wykładowców dostrzega sciąganie i nie reaguje, nawet ci uznawani za postrach na studiach.
|