[Imperfecta]

Ja nigdy w życiu nie byłam na panieńskim i raczej swojego też nie będę robić

No przepraszam, dwa tygodnie temu koleżanka brała ślub, byłam świadkową i panieński wyglądał tak, że w piątek wieczorem we cztery poszłyśmy na piwo i jedzonko, o 22 byłyśmy w domu.

Osobiście, jak widzę torty w wiadomym kształcie, limuzyny, szarfy i inne tego typu rzeczy, to mam delikatne ciarki żenady i gdyby ktoś ode mnie coś takie wymyślił, to chyba bym się rozpłakała z rozpaczy
Wiadomo, jak ktoś lubi takie atrakcje i dobrze się w tym czuję, to droga wolna, ale to totalnie nie moja bajka.