Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak stać się zimną i złą kobietą z takiej, która facetowi nadskakuje i uchyla świata?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2022-09-17, 13:44   #1
foczka01
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 19

Jak stać się zimną i złą kobietą z takiej, która facetowi nadskakuje i uchyla świata?


Cześć . Prosze o ocene sytuacji. Jestem z moim facetem 8 miesięcy i jedna rzecz strasznie mnie uwiera. Kwestia naszych spotkań, a konkretniej planowania ich. Ja jestem osoba, która musi mieć wszystko zaplanowane od A do Z. Wyjazd na wycieczke? Już wiem co bede robić każdego dnia. Sprzątanie domu? Już dwa dni wcześniej wiem gdzie bede sprzątać, w jakiej kolejności, i o której godzinie. Nauka na egzaminy? Mam rozplanowane na każdy dzień, którego zagadnienia sie naucze. Tak samo jest ze spotkaniami z ludźmi. Lubię umawiać się z wyprzedzeniem, maks 2 dni przed, i lubie tez wiedziec co bedziemy mniej wiecej robić, czy siedzieć w domu, czy gdzieś pójdziemy, gdzie sie spotkamy, choćby mniej więcej o której. Też nie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak, że koleżanka zadzwoni 'hej spotkajmy sie za godzine', a ja akurat nie mam co robic, mam wolne i dla zasady odmówie, bo nie miałam tego w planach. Oczywiście, spontaniczne wypady tez mi sie zdarzaja, tak samo jak modyfikacja planów co sie bedzie na takim spotkaniu robic, jak spedzać czas. Z tym, że w większości przypadków wolę po prostu się umawiać i tyle.

Mój facet ma do tego skrajnie inne podejście. Ba, już nawet na poczatku jak zaczelismy randkować to ujawnił. Poniedziałek, godzina 16 ileś, a on do mnie pisze czy chce isc do kina na film X, który leci o 18stej. Żadnej wczesniejszej informacji, ze w pon zechce mu sie isc do kina. Akurat mialam czas i poszlismy, ale to mnie zaskoczyło. No a jak juz jestesmy w zwiazku to przynajmniej w mojej glowie uroslo to do rangi problemu.

Z czasem zauwazylam, ze to ja inicjuje 90% spotkan na oko. Ja sie pytalam kiedy sie spotkamy, rzucałam pomysłami typu chodzmy na llyzwy, na kajaki, na trampoliny, jedzmy tam i tam, itd. On w wiekszosci przypadkow sie zgadzal i przyjezdzal, czasem odmowil, bo nie mogl. Ale no widac bylo, ze mu te moje pomysly pasuja i sam kiedys z tym wyszedl, ze mam fajne sposoby na spedzanie razem czasu, bo on np na trampoliny by nie wpadl. Ale no co, zaczelo mnie meczyc to, ze to ja ciagle wychodze z inicjatywa spotkan. Zalezalo mi, zeby on coś dał od siebie. W innych sferach on wychodził do mnie z reka, np to on czesciej do mnie dzwonil, inicjowal dlugie rozmowy, pytal czy cos pogramy multiplayer albo obejrzymy cos razem na discordzie. Jednak gadanina przez telefon, granie w gry nie bedac obok siebie fizycznie mnie zadowala tak w 50% , nie tak jak spotkanie, a mi brakowalo zeby wychodzil z inicjatywa spotkan !

Rozmawialam na ten temat z nim. Ze czasem czuje sie jak natretna mucha, ktora sila go wyprowadza z domu. On stwierdzil, ze on nie ma po prostu mozliwosci wyjsc z propozycja skoro bardzo szybko ja to robie i nie daje mu szansy. Poza tym ja mam fajne pomysly i chyba juz z wygodnictwa woli poczekac az to ja znowu cos wymysle. Dodal tez ze on ma tak nieregularny czas pracy (wlasna dzialalnosc i zlecenia), ze on nie jest w stanie przewidziec czy mu cos w robocie nie wypadnie i tez nie chce sie ze mna umawiac, a potem mowic ze jednak nie da rady byc

A mnie to juz po prostu meczy. Chcialam zrobic taki manewr zeby nic mu nie proponowac i zobaczyc co on z tym zrobi. ale zawsze ja sie zlamie i w koncu zapytam. Ostatnio on wyszedl z propozycja weekendu, ale rzucil luzno, ze 'no w weekend musimy sie spotkac'. Ale czy sobota, czy niedziela, czy oba dni, o ktorej i gdzie to juz nie powiedzial. Wczoraj sie z nim na godzinke widzialam jak wracal z pracy bo przejezdzal obok mojego mieszkania, i tak czekam czy on cos powie co do weekendu. Nie powiedzial. Na koniec sama juz zapytalam to co z tym weekendem. Powiedzial ze teraz jest zmeczony po calym dniu pracy, bedzie odsypial, zobaczy jak sie obudzi i wtedy konkretnie sie umowimy na sobote i niedziele. Ja na to ok, ale w srodku sie we mnie gotowalo. Przyszla mi do glowy mysl, aha czyli mam czekac az jasnie ksiaze sie obudzi i zastanowi kiedy ma mnie widziec.. moze to jest spowodowane tym ze obecnie nie mam pracy, duzo czasu spedzam w domu, i on po prostu ma mnie za osobe ktora jest dyspozycyjna zawsze o ile sie zle nie czuje albo nie umowilam sie z kims znajomym.

Nie wiem juz czy to ja przesadzam, i jak naprawic ta sytuacje, jak wytrzymac z tym nie proponowaniem spotkan zeby dac jemu sie wykazac..

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Dodam, że dzisiaj mamy sobotę, on wstał o 10tej i do tej pory sam nie wyszedł o której przyjedzie, nic. Po prostu czuję, że mój czas w tej kwestii nie jest szanowany.

---------- Dopisano o 13:44 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

czy ktoś sie wypowie ? ten watek jest widoczny ?
foczka01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując