[Flashdance]

Napisane przez tinpanalley

Muszę z tym żyć bo nie mam wpływu na wszystkich. Poza tym, mogę dostać po gębie, kiedy zacznę pouczać takiego chama. Czyli razi mnie to w dużym stopniu ale nie idę z tym do psychologa, bo to byłoby po prostu śmieszne. I nie wiem, co mógłby mi zasugerować, prócz tego, co sama wiem. Nie jestem upośledzona społecznie, żeby z prozą życia ktoś musiał mi pomagać. Natomiast sugerowanie komuś terapii w takich sprawach tą terapię sprowadza do sposobu radzenia sobie z każdą pierdołą. To, że koleżanka, czy kolega reprezentują taki akurat poziom kultury, który przejawia się w słownictwie, doborze tematów i.t.p, razi mnie i mam ugruntowaną opinię na ich temat. Mogę zwrócić uwagę, co zazwyczaj i tak guzik da, bo cham to cham, albo żyć dalej.

Co do ekspedientki w esotique, to akurat powiedziałam, co myślę, na temat jej zachowania. Pewnie wzięła sobie do serca

Problem w tym że osoby które w niezbyt uprzejmy sposób zwracają się do autorki do innych odzywają się normalnie. Z czegoś musi wynikać to że akurat do autorki zwracają się w taki sposób (zupełnie inny niż do pozostałych).

Problemem wątku nie są przypadkowo zasłyszane przez kokoszkę rozmowy obcych, przeklinających ludzi. Kokoszka ma problemy w kontaktach międzyludzkich (sama to pisała), nie potrafi reagować na zaczepki kierowane w jej stronę.