Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy głębokie uczucie może wypalić się przez kłamstwa bezpowrotnie? Iin
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2022-11-23, 00:12   #24
DrDoom
Rozeznanie
 
Avatar DrDoom
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 890
Dot.: Czy głębokie uczucie może wypalić się przez kłamstwa bezpowrotnie? Iin

Cytat:
Napisane przez nikoletagalka Pokaż wiadomość
Drogie forumowiczki,



bardzo liczę na Wasze szczere opinie. Jutro mija 3 lata od poznania mojego męża (mąż od prawie 2 lat).

Od momentu poznania przez ponad 2 lata prowadziliśmy związek na odległość. Dzieliło nas 600 km. Oboje bardzo poświeciliśmy się dla tego związku. Jeździliśmy do siebie pociągami prawie w każdy weekend na zmianę. On zakończył 6 letni związek, ja 3 letni. Wiedzieliśmy od pierwszego momentu ze to jest to.

Po roku bycia ze sobą (na odległość) wzięliśmy ślub (cywilny). W zasadzie od 10 miesięcy mieszkamy razem. W lutym mąż przeprowadził się do mojego miasta (znalazł dobra prace, podobała mu się okolica). Byłam bardzo szczęśliwa, wiedziałam, że to ten jedyny. Często w duchu dziękowałam, ze było mi dane spotkać takiego człowieka. Oczywiście miał wady, jak każdy. Te jednak mi w tak dużym stopniu nie przeszkadzały.

3 miesiące przed przeprowadzka (tu zaczyna się cała historia) przyznał mi się, ze stracił duża sumę pieniędzy nietrafnie zainwestowanych na giełdzie (mimo ze obiecywał 2 miesiace wcześniej ze takie sprawy będzie ze mną konsultował).

Wtedy stracił w zasadzie wszystkie oszczędności.

Potem miałam dość ciężki okres w swoim życiu (problemy zdrowotne), byłam skoncentrowana na sobie, może tez dlatego wiele szczegółów mi umknęło.

Po kilku miesiącach (byliśmy małżeństwem ponad rok) poprosiłam zeby mi pokazał swój stan konta (mieliśmy osobne). Zrobił to po 3 tygodniowym zwlekaniu.

Krótko po tym przypadkiem znalazłam listy z banku. Wiele opłat nie zostało odciagnietych z konta, bo nie miało ono pokrycia. Skonfrontowana go z tym. Powiedział ze zainwestował 3 tys. i sie nie udało. Byłam bardzo zła. Mieliśmy jechać na urlop, mieliśmy plany.

3 tygodnie później CAŁA prawda ujrzała światło dzienne.

Znów przegrał swoje oszczędności i jeszcze kredyt.

Po tym czułam sie jakbym dostała obuchem w głowę. Najpierw nie mogłam w to uwierzyć, potem 2-3 tygodnie byłam potwornie wściekła za to ze pozbawił nas tylu możliwości tracąc te (wprawdzie swoje, ale jesteśmy małżeństwem) pieniądze. Po tych 2-3 tyg., złość osłabła i miałam wrażenie ze przestaje go kochać.

Od tego momentu minęło 4 miesiące i tak jest do dziś.

Leczę sie na depresje, chodzę do psychologa.

Bardzo długo obwinialam siebie. Jeśli to była prawdziwa miłość, dlaczego to sie skończyło? Pierwsze 2 razy byłam zła ale nie przestałam kochać, dlaczego tym razem?

Pochłonęła mnie głęboka depresja, tygodniami leżałam w łóżku, płakałam i oglądałam seriale. Miałam poczucie ze moje życie straciło sens. Nie tak miało być. Miałam kochać, mieliśmy założyć rodzine, wziąć ślub kościelny i urządzić wesele.

Psychicznie wychodzę na prosta. On teraz bardzo sie stara (w zasadzie dopiero od tygodnia, wcześniej sam potrzebował odskoczni, koledzy, mecze).

O moich watpliwościach mowilam mu od początku, byłam z nim szczera.

Wydaje mi się, że moje uczucia minęły. Mój świat się zawalił, bo myślałam ze to ten jedyny, ze będziemy razem, założymy rodzinę. Chciałabym mieć wpływ na swoje uczucia. Chciałabym zeby znow było jak dawniej jeśli chodzi o moje uczucia.

Zauważyłam tez, ze zwracam uwagę na innych mężczyzn (wcześniej widziałam przystojnych facetów, ale mój mąż był dla mnie jedyny i najlepszy). Proszę bez hejtu. Nie zdradziłam mojego męża i nie mam zamiaru. Chodzi mi o zmiany moich reakcji.

Ja mam obecnie 27 lat, mąż 29 (gdy się poznalismy ja miałam 24, a mąż 26).

Proszę was o zdanie w sprawie moich uczuć (nie chce podejmować tematu hazardu, powiedzmy ze to załatwiona sprawa). Czy miłość mogła się skończyć? Jestem zrozpaczona, chciałabym zeby było jak dawniej i uczucia.
Cóż, waszego konta ani jego profilu giełdowego nie widzę, ale na 90% to Twój mąż nie gra na giełdzie, w sensie jak o tym myślisz (obrót akcjami).

Tutaj można trochę zyskać, trochę stracić, na bessie nawet i kilkadziesiąt procent, w każdym razie, nie traci się ot tak całych oszczędności z dnia na dzień.
To co Twój mąż zapewne robi to Forex/obstawianie kontraktów terminowych/gra na "lewarze" (czyli np obstawia kapitał x20 na wzrost wyceny danego aktywa, w takim układzie, jeżeli akcje czy wycena czegoś pójdzie o 5% do góry, x 20 = w chwilę zyskuje 100% - prowizja. I w 2 stronę, jeżeli akcje spadną o 5%, to x20, zostaje z pustym kontem).
Te wszystkie mechanizmy są stworzone dla profesjonalistów grających małą częścią swojego kapitału licząc na dobre zwroty lub obstawiając spadki (bo tylko na lewarze da się zarabiać gdy kursy spadają).


Amatorzy tracą na tym oszczędności. Tutaj w ciągu dnia można dużo zarobić, albo wszystko stracić.

To nie jest gra na giełdzie, to jest hazard, niczym nie różni się od obstawiania meczy czy przegrania oszczędności w kasynie.
Zachodzą takie same pokusy, problemy, szybkie poczucie sukcesu czy chęć odrobienia strat.
Jest hazardzistą który stracił oszczędności, i zrobił to ponownie, nad związkiem można pracować, subiektywna decyzja, ale niezależnie co postanowisz, powinnaś wysłać męża do specjalisty od problemów z uzależnieniami. Jeżeli ktoś go "profesjonalnie nie przemagluje" to za jakiś czas sytuacja się powtórzy.
DrDoom jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując