[ElBelzebub]

Najlepsza rada, jaką możesz tu dostać to - ratuj siebie.

Nie pomożesz rodzinie żony - oni są tak oderwani od rzeczywistości i pozbawieni zdolności do autorefleksji, że czego byś nie robił, oni będą dalej wyznawać te swoje idiotyczne filozofie. I czy tego chcesz czy nie, to będzie się na Was odbijać - bo nawet jeśli żona przestanie wierzyć w "biznesy" brata, to w końcu oni i tak przyjdą do Was po kasę, bo "mają długi i rodzinie się pomaga", czyt. żonie zmięknie serce i wyprosi na Tobie, aby im dać.

I tak to się będzie kręcić i kręcić - oni dalej będą marnować kasę, a wy będzie im pożyczać na nieoddanie, aż Wy także popadniecie w problemy finansowe. Bo nie miej złudzeń - dawanie kasy w niczym tu nie pomaga. Wręcz przeciwnie, im więcej ich dotujecie, tym dłużej oni mogą się bezkarnie bawić w te swoje "inwestycje". Jedyną nadzieją dla tych ludzi jest to, że w końcu zaczną ponosić konsekwencje swoich pomysłów. Może jak zacznie za nimi chodzić komornik albo realna stanie się perspektywa utraty domu czy auta to nareszcie coś do nich dotrze.

A co do Ciebie i żony... Dopóki oni sami nie przejrzą na oczy to im nie pomożecie. Możecie albo tonąć razem z nimi, albo się odciąć i płynąć ku powierzchni. Przedstaw tak sytuację żonie. Jak zrozumie i się zgodzi to odcinacie się razem, ale całkowicie, a jeżeli nie to niestety, ale jedyną opcją będzie tutaj rozwód.