Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstanie z facetem, część XLI
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2023-02-01, 04:11   #2169
CandyShopGirl
Raczkowanie
 
Avatar CandyShopGirl
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 317
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez czarna_herbata Pokaż wiadomość
Witajcie.
Specjalnie dla tego wątku dzisiaj założyłam konto, chociaż to forum podczytuję od kilku lat. Wczoraj rozstałam się z facetem po ok 6 lat razem. Bardzo za nim tęsknię i chciałabym abyśmy znowu byli razem, jednak w dużym skrócie wybrał karierę. Związek był na odległość (zaczynaliśmy w czasach studenckich), od około pół roku podświadomie czułam, że zaczęło się coś psuć, mieliśmy też poważne rozmowy... Na wiosnę miałam się przeprowadzić do jego nowo zakupionego mieszkania, jeszcze przedwczoraj spędzaliśmy bardzo miło czas na urlopie Otrzymałam informację o jego nowym pomyśle wyjazdu do pracy na innym kontynencie i po prostu pękłam Z boku to może wyglądać jakbym była naiwniarą na maksa, tyle lat razem bez wspólnego mieszkania. Tyle, że naprawdę byłam szczęśliwa, wspólne tematy, zero kłótni, te samo spojrzenie na kwestie światopoglądowe, to samo poczucie humoru, dopasowanie seksualne - po prostu czułam się kochana. Pochodzimy z tego samego miasta, więc raz ja jeździłam do niego (studia i praca za granicą), a raz on wracał do kraju.
Podczas rozstania płakał ze mną, mówił że nie chce się rozstawać w taki sposób, że chce mieć mnie w swoim życiu itp., pytał dlaczego chcę postawić tak grubą kreskę między nami, że mnie bardzo kocha, ale na moje pytania jak sobie wyobrażał późniejszy kontakt ze mną, to nie wiedział. Mam straszny mętlik w głowie, z jednej strony chcę z nim dalej być, cały czas mam w głowie jego słowa przed rozstaniem, ale z drugiej sam mówił, że nie może mi niczego obiecać. Najlepsze jest w tym wszystkim to, że właśnie się zaczęłam uczyć nowych rzeczy, aby się przebranżowić i mieć zdalną pracę - właśnie na wspólne mieszkanie ze sobą, gdziekolwiek by to było, nie miałam w planach zakładania rodziny, czy się zakorzenić w jednym miejscu itp. - chciałam tak jak on, mieć pracę dzięki której mogę â��zwiedzać światâ�. Nigdy mnie nie oszukał, nie okłamał czy zdradził, jest typem pracoholika, a ja cały czas robię sobie nadzieję i jednocześnie mam wyrzuty sumienia, że gdybym wcześniej wzięła się za naukę i przebranżowienie, to może dzisiaj nadal byśmy byli razem. Nie jest też tak, że cały mój plan na karierę robiłam ze względu na niego, chociaż teraz tak może brzmieć mój post - ja po prostu przez długi czas sama nie wiedziałam, co chcę w życiu i gdzie pracować. Jestem przed trzydziestką, ludzie zakładają rodziny, kupują mieszkania, a dla mnie te tematy są tak abstrakcyjne, że się zastanawiam czy mentalnie nadal nie zostałam w wieku studenckim. I w sumie on miał podobnie w tych tematach, oprócz tego że jest karierowiczem, a ja przez długi czas nie wiedziałam co robić w życiu.

Czytając ten post pewno niejedna z Was się będzie zastanawiać, co ja widziałam w takim związku, kupę czasu razem, a nigdy nie mieszkaliśmy razem (pomieszkiwania na ok miesiąc, gdy się widywaliśmy nie liczę), że po czym ja tak właściwie płaczęâ�Ś Niektóre może nawet stwierdzą, że to nie był nawet prawdziwy związek (spotykałam się w Internecie z takimi stwierdzeniami na temat związków na odległość).
Czuję się jak kupa, a jutro trzeba iść do pracy. Jutro też oddam część rzeczy (głównie ubrania) jego mamie, mówił mi żebym się nie spieszyła. Mam też od niego telefon i laptopa, powiedział że to były prezenty i nie muszę niczego oddawać, bo to moje rzeczy. A ja nie wiem czy tak potrafię, korzystać ze sprzętu który jest od niego bez żadnych emocji.
Trochę nie rozumiem, nie możesz wybrać się na ten inny kontynent z nim? Przy okazji wreszcie zamieszkalibyście razem...
Rozumiem, że to nie jest takie hop siup, i to bardzo - po pięciu latach związku, będąc chwilę przed trzydziestką, wyprowadziłam się z partnerem na literalnie drugi koniec świata, gdzie nigdy nie byłam, bo on dostał tam interesującą ofertę pracy. Teraz dom, dzieci, karierę, osiągamy tutaj. Jasne, że on nie musiał akceptować tej oferty - ale ja nie chciałam być powodem żeby ją odrzucić - ani ja nie musiałam przeprowadzać się z nim, mogliśmy się rozstać. Natomiast związek był świetny i jest jeszcze lepszy, jak Ty twierdzisz był Twój, żyje się raz, robotę zawsze można znaleźć czy tu, czy tam, przeżyć przygodę, a świat nie kończy się, na szczęście, na Polsce.
Rozumiem, że jest Ci ciężko i współczuję tych przeżyć, ale no nie potrafię zrozumieć decyzji...?

Sent from my Pixel 7 Pro using Tapatalk
__________________
Many of us spend half our time wishing for things we could have
if we didn’t spend half our time wishing.

CandyShopGirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując