[Jon_Snow]

Napisane przez pluszowy_kot

Weekend nam wszystko zweryfikował, Jadzia chyba wpadła w skok, bo sobota była ciężka. Jak miałam wyjść z domu 12.30-13 tak wyszłam o 13.30, bo się dziewczyna nijak nie dała odłożyć, chusta nie ratowała, bo musiałam przecież jakoś się ubrać. Na lato chyba zainwestuję w jakieś piżamy, które wyglądają jak dresy, żeby w razie czego bez obciachu wyskoczyć z domu [emoji23] weekendowe wieczory też trudne, chyba gwiazda nie lubi jeździć samochodem po ciemku - czy najedzona, czy śpiąca jak kamień, jak pakuję ją do fotelika i do samochodu to jest dziki ryk a jak śpi, to zaraz się budzi, za to potem chyba odreagowuje. A dziś nas czeka ciężkie popołudnie, syna trzeba zgarnąć z judo i wieczorem iść z nim na piłkę a do tego w zerówce zebranie. Chyba dziś nie wyrobimy na zakrętach.

Latem będzie już chyba lepiej co? [emoji12]
Mi się uda przeważnie ubrać rano jak mała jeszcze śpi, albo jak nie śpi to chwile brat ją zajmie, a ja się ogarnę (co ja bez niego zrobię?!), ale rano raczej ona nie jest zbyt marudna, bardziej po południu przychodzi marudzenie. Ona chyba wcześniej przechodzi skoki rozwojowe, bo znowu jest tragedia ze spaniem i dzikie wrzaski wieczorami. A jak Jadzia śpi podczas skoku? W sensie czy na Tobie czy w łóżeczku pośpi trochę? Bo Nela budzi się co 15min, nieważne gdzie zaśnie.

Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka