2023-03-31, 22:34
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-03
Wiadomości: 3
|
Czy jestem na straconej pozycji ?
Witam serdecznie.
Na wstępie chciałbym pokrótce nakreślić, jaką osobą jestem.
Mam 29 lat, z wykształcenia jestem Informatykiem (technikum) i w takim zawodzie obecnie też pracuje, studiów nie skończyłem i w moim zawodzie nawet nie są za bardzo potrzebne. Uważam się za introwertyka a wg. internetowych testów osobowości jestem INFJ (nie wiem, w jakim stopniu to miarodajne no ale niech będzie). Praktycznie większość mojego czasu spędzam przed komputerem (praca i hobby). Całymi dniami siedziałbym w domu, aczkolwiek lubię iść na spacer lub wypić drinka w barze. Jestem osobą bardzo otwartą na ludzi i łatwo przychodzi mi rozmowa z innymi. Mam dość specyficzne poczucie humoru (czarny) i potrafię się śmiać ze wszystkiego, również z siebie samego (szczególnie z siebie).
To tak słowami wstępu, teraz opiszę czemu zakładam ten post, proszę o wasze opinię.
Jakimś cudem miałem w życiu parę związków, tych krótkich i tych długich, raczej były one mało znaczące aż do ostatniego.
Ponad rok temu zakończył się mój 6letni związek ze wspaniałą kobietą, która dużo lepiej radzi sobie w życiu niż ja. Rozstaliśmy się z jej inicjatywy, aczkolwiek nie protestowałem, bo od jakiegoś czasu też czułem, że to nie ma sensu, chociaż mieliśmy podobne poglądy, dogadywaliśmy się w wielu aspektach, to jednak mocno się różniliśmy we wszystkim innym (ja introwertyk ona ekstrawertyk).
Ja chciałem w domu, ona do znajomych, ja do baru ona na dyskotekę itd. itp. nie mogliśmy znaleźć wspólnego gruntu. Rozstaliśmy się w zgodzie i czasami nawet pogadamy na ulicy chwilę, jeśli się spotkamy.
Czemu o tym opowiadam?
Od tego czasu, poprawiłem swoją sylwetkę, zadbałem o zdrowie i zacząłem spełniać się zawodowo, ale. No właśnie, ale. Przez nie mogę poznać żadnej kobiety, czy to na żywo (jak poznam to już zajęta), ani przez aplikacje randkowe. Mieszkam w małej miejscowości, tak więc nie ma tutaj żadnych miejsc zrzeszających podobne zainteresowania do moich.
Dlatego drogie panie, czy osoba taka jak ja, ma wgl. sens szukać osoby, która jest inna niż ja? Bo nie ukrywam, po ostatnim związku postanowiłem, że najlepiej poznać osobę o podobnym charakterze do mojego, by nie męczyć swoją osobowością przyszłej partnerki tak jak męczyłem ostatnią dziewczynę. Nie mam jakiś wygórowanych wymagać co do charakteru czy wyglądu. A jednak.
Czy jestem na straconej pozycji, czy może jeszcze trochę muszę przeżyć w stanie samotności? Nie ukrywam, że zaczyna mnie ona po trochu dobijać (nie bez powodu postanowiłem tutaj napisać).
Dziękuje za możliwość wygadania się, a za wszystkie odpowiedzi, jakie otrzymam (jeżeli otrzymam) bardzo dziękuję i postaram się brać czynny udział w konwersacji, jeżeli takowa powstanie.
Pozdrawiam
|
|
|