|
Związek a pieniądze
Witam wszystkich. Jestem ciekawa opinii innych, bo sama już nie jestem pewna czy tak jak jest to jest dobrze, czy coś jest mocno nie w porządku. Trochę już przestałam wierzyć w własny osąd sytuacji. Postaram się krótko nakreślić sytuację.
Obydwoje pracujemy, partner zarabia 3-4 razy więcej niż ja. Jesteśmy ze sobą 3 lata i od początku mieszkamy razem. Partner na początku remontował mieszkanie, które sprzedał i kupił większe mieszkanie dla nas dwojga, które nadal remontuje. Mieszkamy w moim mieszkaniu, ja płacę za nie wszystkie rachunki, opłacam większość "życia" czyli jedzenie, chemię, codzienne pierdoły, partner częściej płaci za jedzenie na mieście i wydaje na remont. Jak początkowo mi to nie przeszkadzało, to jakoś coraz częściej czuję, że to nie do końca tak powinno wyglądać, nie lubię się upominać żeby partner zapłacil za zakupy raz na jakiś czas(ja zawsze robię, bo on nie ma czasu), nie dysponuje dużymi oszczędnościami, więc nie dokładam się do remontu, zresztą te co mam szybko giną w codziennym przejadaniu, co jakoś czuję że stawia mnie w takiej pozycji, że ja będę mieszkać u niego i on za wszystko zapłacił. Brakuje mi takiego poczucia wspólnoty, on nie ma problemu żeby powiedzieć żebym się dokładała do wakacji gdzie bardzo sam chce jechac, ja mam problem żeby wyegzekwować dołożenie się do życia, bo jakoś zapomina i to takie małe pieniadze niby:P. Nie mamy wspólnego konta, rzeczy też wspólnych nie mamy za bardzo, on raczej należy do skąpych osób, płaci za swoje rzeczy, ja również tak naprawdę płacę za swoje rzeczy. Teoretycznie dla obu stron jest to chyba ok, ale mam jakieś takie poczucie że nie do końca tak powinien wyglądać związek, chociaż nie wiem sama jak miałoby się to zmienić i czego miałabym chcieć.
Jak widzicie taką sytuację?
Czuję się taka trochę rozczeniowa, jak myślę, że wolałabym żeby nie trzymał swoich pieniędzy dla siebie. Wkłada pieniądze tylko w mieszkanie, które kupił na swoje nazwisko, tu gdzie mieszka nie kupił nigdy nic. Dla mnie też nie jest jakiś szczodry jeśli chodzi o prezenty. Jak już kupuje to na urodziny i święta i na tym może nie oszczędza, ale w sumie też zawsze dostaje podobnie cenowo plus tylko ja kupuje wszystkim innym, a wręczamy razem:P. Czuję się z tym rozszczeniowo, ale gdyby miał większy gest i np kupił coś dla mnie bez okazji, może nie miałabym takich rozkminiam.. Ale chyba nigdy się to nie zdarzylo(nie prosiłam też nigdy o to) rozmowy o dokładaniu się do wspólnych
Jak to wszystko wygląda z boku?
|