No cóż, nie musiałam z nim rozmawiać, sam zobaczył ten wątek, byliśmy razem w mieszkaniu jak go pisałam...

Powiedział, że umówi się do seksuologa, no i z jednej strony dobrze, że chce z tym coś zrobić, a z drugiej nadal czuję się żałośnie, że mój facet musi iść do lekarza żeby być w stanie uprawiać ze mną seks

Obiecał że więcej tutaj nie zajrzy, powiedziałam mu, że jak pojawi się tu coś istotnego to sama mu powiem, mam nadzieję że dotrzyma słowa.
Zastanawiam się czy coś takiego da się w ogóle naprawić pod względem emocjonalnym, przecież nawet jak będzie się "oduczał" porno z pomocą specjalisty to ja i tak będę wiedziała, że przecież tak naprawdę jego podniecają laski w internecie, a ja jestem jakimś marnym substytutem...
Sama już nie wiem, zobaczę co będzie dalej, jak wyjdzie z tym seksuologiem, no a w ostatecznym wypadku wiem że chyba nie ma innej opcji niż rozstanie

Nie jestem w stanie żyć w związku bez seksu, o ironio, moja ostatnia kilkuletnia relacja rozpadła się między innymi przez brak bliskości seksualnej, z tym że mój były akurat nie miał żadnych zaburzeń erekcji ani nie był uzależniony od porno, po prostu miał niskie libido i traktowaliśmy się trochę jak rodzeństwo a nie para...