Starania o ciąże i samotność w tym...
Dziewczyny...dziś jest mi bardzo ciężko dlatego zdecydowałam się przelać gdzieś swoje myśli. 2 rok starań o pierwsze dziecko, rocznik 89 i to poczucie uciekającego czasu. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że będę właśnie tą kobietą, która będzie płakać po kryjomu w łazience na wieść o kolejnej ciąży koleżanki/znajomej/kogoś z rodziny. Jednak się nią stałam. Najbardziej jednak dojmujące jest to poczucie samotności w tym bólu. Nie chcę być przez nikogo żałowana, nie widzę sensu jakichkolwiek zwierzeń szczęśliwym mamom. Czuję, że mój mąż nie przeżywa tego wszystkiego tak jak ja. Nie zrozumie mnie ani matka ani koleżanka już pogodzona z tym, że nie będzie mieć dzieci. Inne bezdzietne z mojego otoczenia nie są skłonne do wyznań. Łzy same dziś lecą...Może znajdę tu jakieś bratnie dusze, które czasem wesprą, które czują to co ja...
|