|
Dot.: Macie zaufanie do lekarzy?
Ogólnie miałam sporo szczęścia do lekarzy i w pewnym okresie swojego życia, gdy pozostawałam pod opieką kilku specjalistów, to naprawdę świetnie trafiłam. Na szali były wtedy nie tylko kwestie estetyczne , lecz również powrót do pełnej sprawności ręki.
Myślę więc, że ogólnie mam zaufanie pod warunkiem, że... lekarzowi się chce. Przez lata odbijałam się od ginekologów i endokrynologów, którzy jak mantrę powtarzali: taka pani uroda, bez zlecenia badań itd. To już nawet nie jest kwestia zaufania, bo nie mam czego oceniać: ani trafnie postawionej diagnozy, ani dobrze dobranego leczenia. To raczej ocena ich podejścia: "niech się problemem zajmie ktoś inny, ja potrafię wypisywać tylko euthyrox (endokrynolog")/ antykoncepcję (ginekolog)".
|