2023-08-28, 14:15
|
#2051
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 690
|
Dot.: W drodze do minimalizmu czyli kiedy mniej znaczy więcej - część IV
Cytat:
Napisane przez żurawinka
To ja też dopiszę co udało mi się ostatnio zrobić.
Z mężem odgraciliśmy działkę wreszcie, zamówiliśmy kontener i wyrzucaliśmy rzeczy które nie nadawały się do użytkowania ( większość) - po czterech dniach pozbyliśmy się wszystkich mebli poza krzesłami, fotelami i stołami. Mega satysfakcjonujące było niszczenie starych mebli kuchennych żeby zmieściły się do kontenera
Za to w mieszkaniu po tylu dniach zrobiłam prowizoryczne sprzątanie, słoiki puste najechały moją kuchnię i czekają na weki. Kilka rzeczy oddanych do give boxu i całą jedna książka dziecięca sprzedana na pchlim targu ( organizowane są u nas dwa razy do roku - można sprzedawać graty z chaty - fajna sprawa)
Moje dzieciaki nie chcą się rozstawać z zabawkami mimo że już z nich wyrośli jedyny sposób to chyba wynieść cichcem... 
Do wyniesienia czekają
- dewocjonalia po cioci do give boxu
- leki po terminie do apteki
- za małe ciuchy do podzielni
- książki do wystawienia na olx/allegro
|
Ten sam problem. Ja też czasami mam opory bo wiem że lubią oglądac niektóre książeczki dla maluchów, np. starszy syn 7 lat czyta w nich wyrazy. Ale chyba trzeba będzie zrobić pass na to.
---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------
[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89657537]Mi mama od dziecka kazała strząchiwać ciuchy i wieszać za końcówki. I jeszcze powtarzała żebym to dokładnie robiła.
Jak wyprowadziłam, się na stancję to kiedyś od dźwięku wieszania prania przybiegła współlokatorka, żeby sprawdzić czy nic się nie stało 
Potem musiałam udzielać instruktażu Tżtowi, bo okazało się, że u niego wieszało się normalnie koszulkę przez sznurek i potem spinacz na środku i potem prasowanie.
Jak wyprowadził się z domu i prał sam, ale pomijał etap prasowania, to w pracy pani Grażyna lat 60+ kiedyś do niego podeszła i powiedziała, że się wygniótł 
A z wiskozą to właśnie zauważyłam, że ciężko jest. Ale mam jedną koszulę z bawełny, bo po prasowaniu wystarczy się oprzeć i cała pognieciona. To już czasem nawet w sklepie sprawdzam, czy będzie się mocno gnieść.
Nie mam nic ciekawego. Po wypłacie przelewam na wspólne konto na jedzenie i rachunki. Opłacam rachunki. Przelewam na ratę oraz na nadpłatę. Reszta co zostaje jest mi . Jak nie mam kredytu to przelewam na oszczędnościowe.
I jak biorę jakikolwiek kredyt to zawsze z zamiarem nadpłaty. Wbijam sobie w kalkulator jaki będzie koszt całkowity i jaki koszt po nadpłatach.
I nie biorę kredytów na "głupoty". Tylko mieszkaniowe - według mnie mądrze wzięte mają sens, bo np metr przez te kilka lat już podrożał dwa razy.
Na bieżącym rachunki nie zostawiam sobie dużo, chyba że planuję jakiś większy wydatek.
Tylko, że ja nie mam dzieci, ani samochodu. Także jest prościej 
No i zawsze coś mi zostanie z wypłaty ile bym nie zarabiała. Kiedyś znałam takie siostry co od rodziców kwotę x na miesiąc. Było to dość sporo jak na studenckie czasy. Potem od razu imprezy, ubrania, kosmetyki itp. A ostatni tydzień jedzenie samej kaszy jęczmiennej. Normalnie byłam w szoku, że ktoś woli drogi podkład zamiast jedzenia [/QUOTE]
Ja tez byłam do tego sposobu wieszania przyzwyczajona ale ostatnio to nie chce mi się nawet spinaczy zakładać i wieszam przewieszone przez środek bez niczego. No czasami strzepnę.
Ja oszczędności (bo te też poczyniłam równomiernie ze względu na wojnę za płotem) przelewam na obligacje albo na ike albo na lokatę zaraz po wypłacie. Wtedy nie mam bezpośrednio dostępu do tej gotówki i to działa tak że jak mam jakoś droższa zachciankę to muszę na nią poczekać albo zakombinować żeby zarobić więcej. W jedną i drugą stronę to daje czas na przemyślenia.
---------- Dopisano o 15:15 ---------- Poprzedni post napisano o 15:01 ----------
Ta męska elektronika to masakra. Oczywiście zakupił nowa klawiaturę i nowe słuchawki mając stare jeszcze całkiem dobre . Mogłabym to wynieść na strych ale podejrzewam że by tam utknęło.
Pani Robot
Wczoraj zapomniałam napisać. Nie myślałaś żeby zrezygnować całkiem z Tigerów i tego typu rzeczy, na korzyść wody? Znam trochę ten ból bo w czasie studiów musiałam przynajmniej jednego wypić, ale od kiedy jestem na zwykłej wodzie (i kawie ) to nigdy nie miałam tyle energii. Przy energetykach potrafiłam mieć chwilowy wzlot a potem senność. Teraz bym chyba nawet nie przełknęła tego bo napój z odrobiną cukru jest dla mnie bleee. Mąż też całkiem niedawno pił tego sporo, ale też odstawił. Czasami tylko coś wypije. Nawet samo ograniczenie by było korzystne dla zdrowia i dla budżetu.
|
|
|