Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstanie z facetem, część XLI
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2023-09-05, 10:48   #2338
ItsPiranhaBay
Raczkowanie
 
Avatar ItsPiranhaBay
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez czarna_herbata Pokaż wiadomość
ItsPiranhaBay przeczytałam Twój wcześniejszy wątek i mam wrażenie, że część tego co opisałaś, pokrywa się z tym jak ja się czułam przed rozstaniem, czy jak mój ex mnie traktował (ten opis jego skorupy itp.). Z ręką na sercu powiem Ci, że to rozstanie to naprawdę dobra decyzja. Teraz tego nie widzisz, ale za jakiś czas (pewnie szybciej niż w mojej sytuacji) zrozumiesz, że to nie było to. Nie ma się co zadręczać, że możesz nikogo nie znaleźć, jesteśmy jeszcze młode, więc na pewno ktoś się pojawi. Trzeba być tylko cierpliwym i przede wszystkim szczęśliwym samym ze sobą. Trzymam za Ciebie kciuki, jeszcze będzie dobrze i pisze Ci to ja, gdzie jeszcze trzy/dwa miesiące temu sama w to nie wierzyłam.


(...)

Dla dziewczyn, które są po rozstaniu - jeszcze będą te piękne dni, moja historia jest tego idealnym dowodem. Nie poddawajcie się, spełniajcie się, jeśli chcecie płakać to się wypłaczcie, używajcie życia na swoje pasje, poznawanie siebie czy spotykajcie z innymi ludźmi. Życie jest zbyt krótkie, aby się zadręczać jakimiś facetami, którzy nas skrzywdzili
Dziekuje za te slowa. Wiem, ze teraz trzeba szukac szczescia w sobie, skupiac sie na sobie. Tak jak pisalam, jesli chodzi o moj watek-opisalam to z mojej perspektywy, w emocjach,natomiast znam i przyjmuje (oraz rozumiem) takze jego perspektywe.

Na szczescie i na nieszczescie chodze juz troche na terapie i wiem,ze nie wszystko jest takie czarno-biale. Znam swoje problemy i ograniczenia,ktore przyczynily sie do rozpadu tego zwiazku,tak jak i jego problemy i ograniczenia. Bo-chyba najgorsze jest to-ze zadne z nas nie chcialo zle. Oboje chcielismy jak najlepiej i zrobilismy to co umielismy i tak jak umielismy, ale lepiej/wiecej sie nie dalo.

Ja nie mowie, ze to bylo to. Ale, niestety,wiem tez, ze to MOGLO byc to, tyle ze nie na tamtym etapie zycia-wydawalo nam sie, ze to to, ale bylo w nas za duzo problemow. Wiec wjezdza to slynne 'gdybysmy spotkali sie pare lat pozniej' i niestety,jest tu mega adekwatne. Juz nawet gdybysmy spotkali sie TERAZ, majac takie doswiadczenie i wiedze o sobie samych co dzis,o wiele lepiej bysmy sobie poradzili z wyzwaniami w tym zwiazku. No ale spotkalismy sie WTEDY, DWA LATA TEMU, bo tak wyszlo,takie zycie. Nie bardzo wierze w rzeczy 'tak mialo byc'. Raczej po prostu,tak bylo,taki przypadek.

O ile moge powiedziec o moim pierwszym ex,ze mnie zle traktowal (te 10 lat temu),o tyle niestety o zadnym nastepnym juz tak nie powiem. Nie wychodzilo nam z roznych powodow, ale na pewno nie z powodu 'zlego traktowania',wiec ciezko sie cieszyc po takich rozstaniach. Po prostu czasem jest za trudno, a sama milosc nie wystarcza.

---------- Dopisano o 10:48 ---------- Poprzedni post napisano o 10:45 ----------

Cytat:
Napisane przez PumpkinEyes Pokaż wiadomość
Wiesz co - stwierdzenie, że facet był beznadziejny, nie jest równoznaczne z tym, że ty byłaś bez winy w tej relacji. Po prostu z zewnątrz patrząc to partner, który jest zdystansowany, notyorycznie zajęty swoimi problemami i przez to niedostępny brzmi BEZNADZIEJNIE. No nie znam nikogo, kto by pragnął takiej formy relacji.

Tylko, że według mnie, kiedy doszło już do rozstania, to nie ma większego sensu tego roztrząsać. Tak samo jak zaprzątać sobie głowę, że możesz nie wejść w kolejny związek. Raz, że dopiero zakończyłaś poprzedni, dwa masz TYLKO 28 lat.
No ale jesli ja go doprowadzilam do tego,ze sie zamknal i stal niedostepny wlasnie ta moja czescia, ktora byla nieprzepracowana? On potrzebowal innego podejscia partnerki do siebie i swoich zachowan, spokojniejszego i bardziej stabilnego, a ja wiekszej dostepnosci emocjonalnej partnera i rowniez wiekszej stalosci w pewnych kwestiach. On nie byl notorycznie niedostepny,tylko przez kilka ostatnich miesiecy. Bardzo duzo probowalismy. Czasami czlowiek pewnych rzeczy NIE MOZE ZROBIC CHOCBY CHCIAL, bo nie jest jeszcze na tym etapie zycia/dojrzalosci, by to zrobic. Widzialam sama po sobie wlasnie w procesie terapii, jak np bardzo czegos chce,ale nie moge, no nie wiem jak. I zajmowalo mi dojscie do tego kilka miesiecy.

Sa rozne podejscia ludzi. Takie,ze ktos nie byl dla nas i trzeba szukac nastepnego i takie,ze mozna sie dogadac, jesli sie bardzo chce. Tylko ze trzeba miec wlasnie gotowosc w sobie i sile na ciezka prace nad soba,a jemu tego zabraklo -i mialo prawo. Wiadomo, ze to jemu jest latwiej, bo on doszedl do finalnego wniosku, ze juz wiecej z siebie nie wycisnie, chocby sie staral. Konczylam juz zwiazki,ktore w mojej opinii nie rokowaly i wiem,ze wtedy czlowiek szybko czuje ulge.

Edytowane przez ItsPiranhaBay
Czas edycji: 2023-09-05 o 10:54
ItsPiranhaBay jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując