Dot.: W drodze do minimalizmu czyli kiedy mniej znaczy więcej - część IV
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89666712]Nie lubię takiego ciśnięcia że koniecznie trzeba być na imprezie.
Przecież to zaproszenie a nie nakaz.[/QUOTE]
Tez nie lubię, ale jednak ich lubię więc jak będziemy mogli to pójdziemy na 2, 3 godziny. Jak nie to trudno.
Koniec gości na razie. Druga część imprezy udana. Jak dzieci wróciły to ogarniam więcej niż jak ich nie było. W ostatni tydzień tyle rzeczy zrobiłam. Moja energia wróciła.
Po imprezie musimy wywalić troche kurczaka, którego nie zrobiłam. Mąz kupił za dużo. Miałam zrobić na dzisiaj ale zostało jeszcze z wczoraj i sie okazało że dzień później i juz się nie nadaje. Szkoda. Nie lubię wyrzucać. Zrobiłam trochę miejsca w zamrażarce więc owoców zamrozimy. Mama przywiozła wiadro i koszyk malin, wiadro winogron, wiaderko śliwek, no i dużo ciasta. Wczoraj trochę wrzuciłam w gąsiorek na wino ale zostało jeszcze malin. Jutro pozamrażam. Można by w słoiki ale ja w słoiki nie lubię, mrożone mi bardziej schodzą. ciasto bym chciała zamrozić ale chyba nie wcisnę.
|