[cava]

Napisane przez Limonka2738

No właśnie nie. Sama napisałaś, że to zależy od rodzaju włosa.


Jak ktoś niesforne włosy to łatwiej zwinie je w kok czy kucyk, układanie krótkich trwa z pół godziny jak nie lepiej. Do tego straszysz przy pierwszym deszczu, albo nawet mgle czy większej wilgotności powietrza. Dłuższe łatwiej przylizać.

Ja myje włosy codziennie i im krótsze w obrębie mojej koncepcji fryzury (bob) tym to jest mniej kłopotliwe i szybsze.
Pixi już mnie przerasta, nie umiem tego modelować wiec nie ścinam tak krótko. Choć to IMO extra fryzura, też bardzo by mi odpowiadała.
Teraz mam boba dość krótkiego, do pół szyi z grzywką, jest na tyle dobrze obcięty, ze nawet nie muszę go układać, wystarczy wysuszyć.
Całe mycie z suszeniem zamyka się w 10 minutach.

W dłuższych związanych w koczek czy kucyka, wyglądam od zawsze jak swoja własna prababka i to taka już stara prababka. + moje włosy zawsze bardzo się niszczyły od wsuwek, spinek, gumek i tym bardziej nie nadawały się do niczego już.

W dodatku odkąd posiwiałam, moje włosy bardzo zmieniły swoją strukturę, im dłuższe tym bardziej stercza, są ekstremalnie porowate, kruche i się łatwo łamią, przez co wyglądają szybko po strzyżeniu kiepsko
Tylko częste przycinanie to niweluje.


No ludzie maja różne włosy, wiec nawet za młodu nie każdy ma włosy pozwalające na noszenie długich i wyglądanie z sensem żeby skisnąć i godzinami je pielęgnować.

A ogólnie to jestem niska i drobna, wiec długie rozpuszczone włosy nie bardzo pasują do mojej sylwetki, bo jeszcze bardziej ja skracały. A mieć długie żeby je wiecznie zawiązywać to tez w sumie strata energii jak dla mnie, zwłaszcza z tym myciem i suszeniem.

Wystarczyło ze mój bob był odrośnięty tak do ramion lub trochę za nie i już mycie i suszenie bardzo się przedłużało + wtedy musiałam dodatkowo go układać na szczotkę.