Dot.: Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.80.
[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;89698255]A ja tam trochę wierzę. Oczywiście bez żadnych skrajności, ale miesiąc na odludziu czy kilkadziesiąt godzin w bibliotece nie wydaje mi się wcale tak dużym poświęceniem dla roli, a jeśli komuś to pomaga poznać klimat danego miejsca, specyfikę zawodu, emocje jakie to wyzwala?
Bardziej mnie dziwią naprawdę długie i wymagające lekcje np. baletu ("czarny łabędź"), czy chociażby gry na wiolonczeli ("wednesday"). Jeszcze o ile w pierwszym przypadku to większość akcji odgrywała się w szkole baletu i może być zrozumiałe, że aktorki uczyły się podstaw, tak w drugim gra na wiolonczeli nie była aż tak kluczowa, równie dobrze mogli w tych kilku scenach dać dublerkę i komputerowo dokleić twarz.
[/QUOTE]
Ja jestem z kategorii osób, które wszystkiego chcą spróbować i życia nie starcza, więc dla roli nauczyłabym się baletu, grać na instrumencie, strzelać z łuku czy nowego języka i traktowałabym to jako dodatkowy plus zawodu.
Sorry, ale po prostu tego dublera zawsze tam widać. Jest powód dla którego Keanu Reeves i Tom Cruise są fenomenalni w filmach akcji. Bo można robić długie shoty ze stabilną kamerą i nie kombinować, jak tu zrobić, żeby mniej było widać kaskadera.
__________________
To boldly go where no man has gone before.
Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
|