[Silje_]

Kontynuując temat z ostatnich postów pierwszej części, zgadzam się z khloe. Wysłuchałam podcastu Olgi o Perzyńskich do końca i uważam, że ten początek jest nie na miejscu. Akurat mnie jakimś cudem ominęła ta sprawa, pierwszy raz o niej słyszałam, ale nawet bez znajomości szczegółów, czułam, że ta laurka dla rodziny jest nie na miejscu. Tak się rzekomo wszyscy kochali, tak wspierali, razem muzykowali, och i ach. A na końcu dowiadujemu się, że ojciec był despotą i starsze dzieci wcale nie uważały, że żyją w idealnej rodzinie. Trudno mi też uwierzyć, że jego żona nie wiedziała nic o kłopotach finansowych i licznych oszustwach męża. Myślałam też, że nie przebrnę przez te wstawki o religijności. Naprawdę wierzący ludzie to moim zdaniem nie obnoszą się z tym chodzeniem do kościoła i nie potrzebują, żeby ich stawiać na piedestale. Ciekawe kiedy ludzie zrozumieją, że bieganie na pielgrzymki czy klepanie pacierzy nie oznaczają, że ktoś jest dobrym człowiekiem.
Pomysł na serię fajny, ale nie wiem czy dam radę słuchać skoro podcast jest tak rozwleczony i napakowany nieistotnymi informacjami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz