Dziewczyny, dzięki za wszystkie komentarze. Naprawdę się nie spodziewałam, że odzew będzie tak liczny. Czuję się zobowiązana, żeby powiedzieć Wam, jak się skończył tamten dzień
Tak, Partner wtedy wyszedł do pracy, ale nie zrobił tego w formie kary, żeby celowo mnie nie widzieć i nie rozmawiać ze mną, po prostu się spieszył. Nie mieliśmy przez to czasu spokojnie pogadać, a że niekomfortowy temat zawisł w powietrzu, to ja przez to czułam dystans i w emocjach napisałam na forum. W ciągu dnia pisaliśmy ze sobą wiadomości, a jak wrócił z pracy, to wszystko było normalnie, oboje stęskniliśmy się za sobą po tej "kłótni". Przeprosiłam go, powiedziałam, że głupio wyszło, i że niepotrzebnie palnęłam tamtym tekstem (wiadomo, że dla drugiej strony mogło być to nieprzyjemne, choć ilu ludzi, tyle reakcji. Ja wiem, że dla Niego było to akurat niefajne). Wyjaśniliśmy sobie na spokojnie to, co mieliśmy do wyjaśnienia i wszystko jest w porządku.
Napiszę jeszcze tylko dla sprostowania, że absolutnie nie jestem w związku z osobą, która stosowałaby wobec mnie przemoc psychiczną, czy byłaby wobec mnie agresywna lub toksyczna
Wiadomo, na podstawie małego wycinka historii można błędnie coś zinterpretować, dlatego o tym wspominam.
Dzięki za komentarze i porady. Miłego wieczoru, Wizażanki!