Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wymuszanie ciągłej zabawy z dorosłym gościem
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2024-03-28, 14:06   #26
domi123456789123456789123
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2024-03
Wiadomości: 6
Dot.: Wymuszanie ciągłej zabawy z dorosłym gościem

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Dla mnie opisywana sytuacja jest niewyobrażalna, i w sumie nierealna, nigdy się z czymś takim nie zetknęłam a i swoje dzieci odchowałam i pierdyliard innych obserwowałam.
Nigdy się nie zetknęłam z tym żeby dzieci wymagały kilkugodzinnych i to 6-8 godzinnych a nie że 2-3 zabaw z gościem, żeby plakały jak zabawa się kończy, dobijały się do toalety a 4 dorosłych w koło.... bezradna jak owieczki.




Ja nie wiem co z tym zrobić, ale cała rodzina z tego wątku wydaje mi się jakas nierealna . Wszyscy dorośli siedzą jak za przeproszeniem pipy z uszami i nie wiedzą co zrobić bo dzieci albo ryczą albo wujek robi za pajaca przez 8 godzin z rzędu bo nikt nie umie ani powiedzieć NIE, ani określić dzieciakom zasady i ramy czasowe zabawy z wujkiem, albo wujek po prostu iśc do domu jak sytuacja przekracza jego komfort.
Cyrk na kółkach.
Też sądziłam, że coś takiego raczej nie ma miejsca, ale ma. Trochę też wszyscy to spłaszczają - jak jest ciepło to 8h zabawy z przerwami, to nie jest dużo. Dzieci raczej głównie się bawią w czasie wolnym i upatrzyły sobie wujka, żeby im towarzyszył. Mówimy nie i jest płacz, na który rodzice reagują "jeszcze 5 minut, ok?". Tak jak pisałam wcześniej. Żeby nie było ryku w domu, tak podejrzewam.

Moze wyjaśnię tę toaletę, bo jest tak frapująca... Siedzimy w salonie, toaleta jest na końcu długiego korytarza po drugiej stronie. Mąż wychodzi, dzieciaki po 15 sekundach za nim. Bratowa w kuchni kroi ciasto, brat grzebie w telefonie. Wiec mówię mu, że pewnie znowu będa pukać, na co brat mówi, że rozmawiał z nimi i wiedzą, że nie mogą i tyle. Więc ja wstaję, idę, widzę, że się dobijają, strofuję, więc odchodzą ale i tak kręcą się w pobliżu. Jakbym wróciła do salonu, to będą pukać dalej. Jak stoję tam, to czekają na wujka grzecznie. Brat uważa, że nie będzie za nimi chodził krok w krok i że skoro drzwi w łazience mają zamek, to problemu nie ma, że oni nawołują, to trzeba ich zignorować.

Cytat:
Napisane przez Flashdance Pokaż wiadomość
No właśnie z tych powodów ciężko uwierzyć w prawdziwość wątku. Nie znam rodziny w której mogłyby odchodzić takie cyrki. Trójka dzieci płacze pod kiblem bo wujek poszedł zrobić siku? Czy te dzieci są niepełnosprawne umysłowo? 7 latek to już nie jest małe dziecko. Jak mu powiesz pobaw się chwilę sam, bo muszę iść do toalety to zrozumie. Odwiedziny co weekend gdzie przez 6-8 godzin jeden facet bawi się z dziećmi a pozostali dorośli siedzą przy kawce? Serio?

No dobra. Poważna rozmowa z bratem i bratową. Niech oni porozmawiają ze swoimi dziećmi. W końcu są ich rodzicami i wychowanie to ich obowiązek. Wujek to nie jest ich opiekunka czy maskotka do zabawy. Jeśli nie ma ochoty się z nimi bawić to nie musi. Koniec kropka. Możecie się spotykać bez dzieci (kto w tym czasie będzie się opiekował dziećmi to nie wasz problem). Jak już na spotkaniu są dzieci to spokojnie i konsekwentnie przestrzegać granic. Nie nie będę się z wami teraz bawił. Jeśli nie ma możliwości abyśmy spokojnie posiedzieli we czwórkę to kończymy wizytę na dziś. Nie ulegać placzom i szantażom emocjonalnym bo na dłuższą metę takie uleganie nie wyjdzie na dobre nikomu.

W ogóle czy utrzymujecie kontakty towarzyskie z innymi osobami? Bo przy tak intensywnych spotkaniach z bratem i jego rodziną chyba już na nic innego nie macie czasu? Spędzacie wolny czas sami we dwójkę? Wychodzicie sami do kina czy restauracji? Co na to twój mąż że praktycznie cały wolny czas spędzacie z twoją rodziną? Dla mnie tak intensywne i częste spotkania nawet z osobami które lubię byłyby na dłużą metę nużące. No bo ile czasu można siedzieć w kółko przy tej kawie z tymi samymi osobami? Tydzień w tydzień po 6-8 godzin i do tego jeszcze krótsze spotkania co 2 dni lub nawet codziennie?
Na serio dziecko, które uwielbia się z kimś bawić i jak ta osoba przychodzi, to nie chce odstąpić jej na krok jest czymś tak dziwnym. Według mnie nie, ale pozwalanie tym dzieciom na to, żeby dominowała zabawa z nimi już jest bardzo nie ok - i podkreslam, według mnie to mój brat powinien dzieciom (swoim) wytłumaczyć, że dorosły pobawi się pół godziny a potem pass i to egzekwować, a nie my - rodzina, ale wciąż goście - glowić się jak to zrobić, żeby dzieciaki zrozumiały... To nie jest tak, że oni stoją w trójkę pod łazienką i ryczą. Najmłodsze ma 2 lata. Ale dwójka starszych po prostu kręci się pod łazienką i puka, pytając czy już, bo właśnie wymyślili, że będą robić to i to z wujkiem i są podekscytowani. I można ich opieprzyć raz, drugi, ale koniec końców i tak sytuacja się powtarza, że poganiają mojego męża, bo chcą go mieć z powrotem i też reagujemy tylko my - ja i on, a nie rodzice, którzy jako pierwsi powinni to ukrócić.



Cytat:
Napisane przez havarti Pokaż wiadomość
Jak dla mnie to wcale nie siedzą całą czwórką jak pipki, brat i bratowa dobrze wiedzą co robią, jak tylko autorka lub jej mąż próbują podjąć temat, to tamci się ulatniają albo kiwają głowami, a potem dalej to samo.
Cytat:
Napisane przez Flashdance Pokaż wiadomość
Pewnie tak jest. Serio nie znam sytuacji aby na spotkaniach rodzinnych jedna i ta sama osoba za każdym razem zabawiała cudze dzieci przez tyle godzin. Rodzice tych dzieci powinni pójść do ich pokoju i jasno powiedzieć że wujek teraz idzie spokojnie zjeść czy się napić i zaprosić męża autorki do stołu. Płacz czy protesty dzieci powinny być szybko ucięte i koniec.
No właśnie może problem jest taki, że ani brat ani bratowa się z tymi dziećmi nie bawią. Nigdy nie widziałam, żeby się któreś angażowało w zabawę jak granie w piłkę, czy puzzle. Wiec dzieciom tego brakuje, a jak wujek wymyślił raz czy drugi fajną zabawę, to jak mamy przyjść, to już nie mogą wysiedzieć z podekscytowania. I potem raz, że jest cicho, dwa że dzieciaki się bawią. Jak wujek je, pije, cokolwiek, to kręcą się, bo wiedzą że będą się albo bawic same jak codzien, albo z wujkiem, który jest "atrakcją".

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
dzieci doskonale zdaja sobie sprawe na ile moga sobie z kim pozwolic .
skoro nie sluchaja rodzicow ktorzy nota bene maja w dupie to ze autorki maz sie nimi zajmuje przez 6-8h -bo im to pewnie na reke,to juz maz autorki ma wszelkie prawa i najwiekszy interes w tym zeby te uciazliwe zachowanie wzgledem swojej osoby ukrocic raz na zawsze
moim zdaniem jest to proste niestety trzeba byc stanowczym i robic to co sie mowi
.
powinien jasno okreslic ile czasu moze im poswiecic np pol godziny a pozniej wyjsc z pokoju i usiasc z doroslymi ,jesli dzieci zaczna sie rzucac i histeryzowac powien powiedziec ze jesli sie nie uspokoja nastepnym razem jak przyjdzie nie bedzie sie z nimi bawil wcale
powiedziec bratu i jego zonie ze jak dzieci sie nie uspokoja to zaraz wychodzicie bo nie mozna sie zrelaksowac w takich warunkach,dac im pol godziny na opanowanie jak dzieci beda dalej darly paszcze to sie ubrac i wyjsc
tym sposobem moze sie uda wychowac cala rodzine ,jak nie to strata mala,z uwagi na wlasne zdrowie psychiczne maz autorki powinien ukrocic wizyty w takich toksycznych warunkach do minimum
Tak, myślę, że po prostu w święta tak będziemy musieli zrobić. Pół godziny zabawy i twardo nie więcej. Jak będa płakać, to wyjdziemy i pójdziemy na spacer lub do siebie do domu.

Cytat:
Napisane przez Ellen_Ripley Pokaż wiadomość
To samo. Dzieci się nudzą, zmieniają zabawę, obiekt zainteresowania itd. Dlatego albo opis wyolbrzymiony, albo wątek - jak chyba większość tu ostatnio - z historią wyssaną z palca.
Oczywiście, że zmieniają zabawę, ale to nie znaczy, że mają zmieniać też osoby do tej zabawy niestety. Przecież nie grają 5h cięgiem w piłkę, ale wymyślają zabawę w chowanego, czasem coś układają z wujkiem, czasem jakieś kalambury. Może po prostu trzeba się mniej angażować w te zabawy, pokazywać dzieciom znudzenie i zmęczenie i też wujek przestanie być tak atrakcyjnym kompanem (jak nie będzie mu się chcialo za piłką latać, tylko siądzie na krześle albo jak ułoży jeden puzzel i 5 minut nic itd.)

Trochę nie rozumiem tych reakcji. Dzieciaki są niegrzeczne i na za dużo im się pozwala, często też ich nie pilnując za bardzo. Biegają po domu, bo to ich dom. Podobnie jest jak przychodzi siostra bratowej, też dzieciaki ciągną do jej męża i też często we dwójkę siedzą z nimi w pokoju więcej niż z moim bratem i jego żoną. Tyle tylko, że oni widują się rzadziej, bo mieszkają daleko, więc może im to tak nie przeszkadza.

Edytowane przez domi123456789123456789123
Czas edycji: 2024-03-28 o 14:16
domi123456789123456789123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując