Przyczajenie
Zarejestrowany: 2024-04
Wiadomości: 21
|
"Sfoszone" koleżanki w pracy
Wątek na luzie 
Chciałabym pogadać o kilku moich koleżankach z pracy, które ciągle mają focha.
Zajmuję sie wieloma projektami na raz, bywam zapracowana. Cóż, taka robota, ale bardzo ją lubię i absolutnie nie chcę jej zmieniać.
Mam kilka znajomych, które są roszczeniowe i często strzelają focha. Nie tylko dla mnie takie są - zauważyłam, że dla innych również, więc raczej nie ja jestem tu problemem. Wiem, że nie zmienię ich postępowania, ale chcę się nauczyć nastawiać sobie głowę, żeby mnie to aż tak nie wkurzało. Zwykle spokojnie im odpowiadam, ale w środku aż się gotuję i potem pół dnia chodzę nabuzowana. Podpowiedzcie mi, jak sonbie z tym radzić 
Na przykład:
Zajmuję się tworzeniem jednej rzeczy i gdy ktoś jej ode mnie potrzebuje, musi mi dać o tym znać trzy dni wcześniej. Jest to zapisane czarno na białym i wszyscy o tym wiedzą. Wynika to z tego, że stworzenie tej rzeczy jest pracochłonne a ja mam także i inne zadania, niejednokrotnie pilniejsze. Koleżanka odzywa się do mnie w poniedziałek rano i prosi mnie o ogarnięcie tej rzeczy. Mówię jej, że ok, odezwę się, gdy bedzie gotowe, postaram się to wykonać w ciągu 2-3 dni. W poniedziałek po południu pisze do mnie: "Halo halo, chyba sobie zapomniałaś, że miałaś dla mnie zrobić tę rzecz??!!" (Tak, z takimi wykrzyknikami i pytajnikami ). Na co ja jej odpowiadam, że musi troszkę poczekać, bo muszę najpierw skończyć coś innego. Na co ona" No ale jak to, to nie zdążyłaś od rana sie tym zająć??!!" Na to ja odpowiadam, że nie zdążyłam, bo od rana jestem zajęta kończeniem czegoś innego. Na to ona" No ale ile ja się mam dopominać, mogłabyś się w końcu tym zająć!"
I tak dalej 
Przykład drugi: W robocie wywaliło się coś z przyczyn technicznych. Coś, w czym częściowo partycypuję, ale nie technicznie a kontentowo. Powiedzmy, przygotowuję stronę internetową a wysiadł cały serwer.
Koleżanka: "Czy mogłabyś naprawić stronę, bo nie działa". Ja na to odpisuję, że zgłosiłam usterkę do odpowiedniego zespołu, obiecali że jutro w południe będzie naprawione. Na to koleżanka: "Proszę przyspiesz tę naprawę, to jest pilne". Ja sprawdzam z zespołem IT i informuję koleżankę, że nie dadzą rady przyspieszyć, mają za dużo kejsów i zrobią do jutra do południa. Na to koleżanka: "Czy mogłabyś jednak przyspieszyć naprawę? To pilne". Ja sprawdzam z IT jeszcze raz - no nie ma szans. Na to koleżanka "Co mogłabyś zrobić, żeby następnym razem się to nie wydarzyło? Chciałabym skontaktować się z twoim przełożonym żeby powrozmawiać o wydajności twojej pracy" I serio idzie do mojego przełożonego i mówi, że przez moja niekompetencję nie działa strona internetowa (serio) a mój czas reakcji na usterkę jest niedopuszczalny (serio). Oczywiscie mój szef puka się w czoło i odsyła ją z kwitkiem, bo jest normalnym gościem. Ale poważnie, takie rzeczy potrafią wkurzyć!
Świata nie zmienię. Ale jak sobie z tym radzić, jak o tym myśleć, by sie tak nie wnerwiać?
Edytowane przez LuzMaria999
Czas edycji: 2024-05-09 o 08:03
Powód: Zjadło mi końcówkę zdania
|