Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy jestem aseksualna? O co chodzi?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2024-05-20, 23:17   #2
DrDoom
Rozeznanie
 
Avatar DrDoom
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 911
Dot.: Czy jestem aseksualna? O co chodzi?

Cytat:
Napisane przez snapped Pokaż wiadomość
Czesc dziewczyny,

konto zalozylam po to, zeby sie wygadac i skonfrontowac z opiniami, bo juz nie wytrzymuje. Postaram sie strescic temat na tyle, na ile to mozliwe - choc chetnie ujawnilabym jak najwiecej szczegolow w nadziei, ze to da lepszy oglad sytuacji. Lat mam 40, sporo jak na poruszanie tego typu problemu poraz pierwszy. Lata leca szybko i przespalam ten temat z roznych przyczyn, tego nie da sie cofnac.

Zawsze mialam powodzenie i tak jest nadal. Co z tego, skoro zblizenia nie daja mi zupelnie nic. Moze od poczatku: Bylam nastolatka o olbrzymim libido, myslenie o facetach i fantazje seksualne wypelnialy spora czesc czasu. Pierwsze zblizenia - pocalunki w usta i szyje - przebiegaly jak trzeba, odlatywalam, czulam pozadanie. Masturbowalam sie codziennie od 11 roku zycia. Dom byl skrajnie dysfunkcyjny, przemoc fizyczna, psychiczna i samotnosc na porzadku dziennym. Nie wiem, czy to ma znaczenie. Stosunek matki do seksu - bardziej niz negatywny, skrajna religijnosc.

Pierwszy problem powstal w wieku 17 lat. Wdalam sie w relacje z facetem, ktory byl chlopakiem mojej najblizszej przyjaciolki, do tego o wyraznym rysie narcystycznym. Pozadanie rozpalao mnie do czerwonosci, ale gdy pierwszy raz dotknelismy sie ustami, nie poczulam NIC. Nie chcac go urazic, kontynuowalam przerozne praktyki seksualne, udajac przyjemnosc. Bylam zakochana, ale nigdy sie przy nim nie podniecilam. Z drugim chlopakiem przez 6 miesiecy wszystko dzialalo jak trzeba, ale byl zupelnie niedoswiadczony. Pragnelam, by sie na mnie polozyl, zeby ostro mnie calowal, pojawila sie potrzeba pieszczot piersi - koles jak z drewna. Skonczylo sie to kolejnym udawaniem przez pol roku.

Na studiach wpadlam w gleboka depresje i pod wplywem wlasnych przekonan religijnych uznalam, ze nie bede sie angazowac w relacje fizyczne. przez 4 lata (!) nie dotknal mnie zaden facet, nie mialam nawet takiej potrzeby. Tu trzeba zaznaczyc, ze zaspokajalam sie sama codziennie. ALe relacje damsko-meskie wyeliminowalam z zycia, chcialam je zachowac "na pozniej". Podczas erazmusa nagle odtajalam - libido skoczylo mi pod sam sufit, zmienilam podejscie do seksu, mialam potrzebe stosunku, zaczelam odkrywac orgazm pochwowy. Jednak fakt, ze bylam dziewica, blokowal mnie. Balam sie tego ujawnic, balam sie wyjsc do facetow, otworzyc sie na nich. Pierwszy partner seksualny byl dawnym chlopakiem, ktory mial mnie rozdziewiczyc. Tragedia...nie mogl we mnie wejsc przez rok. Jak juz wszedl - zmiekl. Ta historia ciagnela sie 2 lata. Facet mial upodobanie do odgrywania scen porno. Mialam sie wypinac, krzyczec, ustawiac sie jak lala, naciagac stopy. Od tego czasu mialam jedna zmore - ze facet nie wejdzie, albo zmieknie. I tak sie dzialo. Kazdy przygodny seks byl lipa. W miedzyczasie trafil sie dwuletni zwiazek po ktorym chec na seks wzrosla , ale po nim....znow przerwa dlugoletnia, znow strach, a kazde zblizenie kastrowalo faceta. W najlepszym razie zerznal i juz nie wrocil.

Potrafilam odczuwac ogromne pozadanie po paleniu ziola, wiec to wykorzystywalam. Efekt byl niesamowity...do momentu, kiedy trzezwialam, a to byl zazwyczaj ten, w ktorym mialo dojsc do seksu. I znowu stop, cialo wylaczone, zmysly wylaczone, klapa. Sex jest dla mnie calkowicie kontrolowana czynnoscia, jak sprzatanie. Po kazdej nieudanej probie moje pozadanie malalo, najpierw zniknela wrazliwosc szyi, potem wrazliwosc na pocalunki, potem zaniknely fantazje seksualne. Teraz nie ma nic. Pieszczot strefy intymnej zawsze unikalam, nigdy mi nic nie dawaly.

Ostatnio kolejna proba zakonczyla sie identycznie, i nie potrafie przez to przejsc. Mieszkam za granica w duzej metropolii, okazje sa. Podobaja mi sie faceci, mysle o nich, ale nie potrafie przekuc zainteresowania na zblizenie fizyczne. 5 lat temu zniknal dreszcz pochwy, teraz lechtaczka jest tak nieczula, ze nawet gdy sama sie dotykam, do niczego nie dochodzi. Facet juz sie nie odezwie, bo mial nas laczyc seks, do ktorego nawet nie doszlo - po prostu nie potrafilam niczego zainicjowac, nie powstala erotyczna sytuacja, nie bylo napiecia. Boje sie, ze to jakis rodzaj aseksualnosci, taki, ktory nie wyklucza pociagu seksualnego, ale wyklucza podniecenie w zblizeniach???? Tesknie za tym, chce to poczuc - nie umiem. A jesli to wrodzone, to nie ma czego reperowac. Od tygodnia wyje po nocach jak nastolatka, bo tez mi sie wydaje, ze chociazby ze wzgledu na wiek nie ma sie za co brac.
Cóż, póki co żadna się nie wypowiedziała, ale może też coś z perspektywy faceta.


Czy stałaś się aseksualna - raczej nie, wtedy przestałabyś myśleć o mężczyznach per podoba mi się, atrakcyjny, chciałabym czegoś więcej.
Postrzegałabyś ich bardziej jak członka rodziny, czyli kogoś o kim myślisz w różnych formach, ale nie seksualnych.




Porównując to do przypadłości niektórych mężczyzn, jak piszą tu Panie, że ich partner unika seksu, ma problemy z erekcją, jednocześnie np jak sprawdziły mu komputer, ogląda porno, przez co nie czują się atrakcyjne.


W takich sytuacjach problem zazwyczaj jest w mężczyźnie, tylko niechętnie ten temat poruszają. Stres w pracy/przemęczenie/natłok obowiazków = organizm produkuje kortyzol, hormon stresu.
Podczas orgazmu u mężczyzn wydziela się testosteron, który niweluje odczucie stresu, odpręża, relaksuje, do masturbacji, sztywny czy gotowy penis nie jest potrzebny, brzydko mówiąc i flaczkiem można sobie zrobić dobrze. Jednocześnie problemy z erekcją i myślą, że nie zadowolą partnerki, są trochę jak samospełniająca się przepowiednia, stresują się że im opadnie, no i ze stresu opada, więc unikają zbliżeń a potrzeby zaspokajają przy filmiku.




Jeżeli chodzi o kobiety, to zazwyczaj masturbację, przygody z seksem, poznawanie swojego ciała zaczynają "później". Zabawiając się od młodości, wyrobiłaś sobie pewien schemat, który dawał Ci przyjemność.
Jednocześnie trafiając na partnerów, z którymi nie potrafiłaś się zgrać-nie Twoja wina, ale tak to pewnie odbierasz, jakoś mam wrażenie, że kobiety mają skłonności do obwiniania siebie.
Bo może nie dostatecznie go podniecam, robię coś nie tak, z innymi mu wyszło a ze mną nie.


Kiedyś tu miałem priva z Panią która pytała co robi nie tak, że facet nie może "skończyć", i próbowała oralnie, pochowowo, zabawy, mają seks, ona ma satysfakcję, on mówi że ok, ale nie dochodzi, no i dlaczego.
Odpuściła, gościowi zeszły trochę nerwy i wszystko było ok ; )




Konserwatywna rodzina, obwinianie się, zamknięcie na bliżenia, a na erasmusie lejce puszczają - chyba częsty klasyk


Jest czasami poruszany, taki "brzydki" stereotyp, dlaczego Panie dają na wakacjach, a normalnie to takie cnotki.

Pomijam już kwestie światopoglądowe, żeby mnie tutaj nie zgrillowały Panie, i oczywiście nie każda, ale każdy stereotyp z czegoś wynika.
Pytanie dlaczego tak jest?
Bo jak jesteś daleko od domu, to inaczej postrzegasz sytuację.
Bo rodzina się nie dowie, bo koleżanki nie obgadają, bo nie będziesz miała łatki że jesteś "puszczalska".
Bo poznając tutaj Pana, zazwyczaj ocenia się go przy okazji per potencjalny partner, wykształcenie, charakter, wygląd, poglądy, a daleko od domu, wystarczy że jest przystojny i potrafi flirtować : )
A to że społecznie/wyścigu szczurów jest dużo niżej nie ma żadnego znaczenia, bo to tylko zabawa, w końcu jest wolność seksualna i równouprawnienie.


Tylko kobiety same nie do końca w to wierzą, i potem są tutaj tematy typu. Wylądowałam w łóżku z chłopakiem po imprezie, zaczeliśmy się spotykać, co pomyślą o mnie jego znajomi, jeżeli dowiedzą się, że od razu wylądowaliśmy w łóżku.


Jak dla mnie, rozwinęła Ci się swojego rodzaju blokada psychiczna, i za dużo podczas seksu czy zabawy "myślisz", o tym że wcześniej nie wyszło, jak będzie, co zrobić, to zabija libido.


Albo seksuolog, albo niepoprawnie politycznie propozycja spróbowania zabawy na nielegalnej substancji.
Tylko nie ziółko a MDMA czyli klubowy klasyk na techno.


Wielokrotnie zwiększa odczucia, bodźce ciała,w tym na dotyk, powoduje wyrzut serotoniny, przez co kilka godzin odbieramy wszystko bardzo "pozytywnie" i bez złych emocji, trochę świat przez różowe okulary.
Powinno pomóc w przełamaniu braku przyjemności z samozabawy, a gdy się odblokujesz i odstresujesz, że jednak nadal możesz sobie sprawiać przyjemność, potem powinno być z górki i bez "dodatków".
Do tego można urozmaicić zabawę jakimś gadzetem typu masażer erotyczny czy "pingwinek satisfyer".


Wszystko dla ludzi : )
Sam od kilku lat jestem z partnerką, która wcześniej miała tylko doświadczenie z 1 partnerem, takie "pod kołderką", konserwatywne.


Odpowiedni partner i była łóżkowa rewolucja, także, stawiałbym na blokadę którą sama sobie tworzysz natłokiem złych myśli i obaw + miałaś pecha jezeli chodzi o partnerów.


Powodzenia
DrDoom jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując