Dot.: Oszaleje zazdrość i twardy chatakter
Właśnie z tym mam najgorszy problem że ja wiem jak jest
I ona nie chce się do mnie odzywać kilka dni , po czym ja też już wręcz tracę ochotę i wtedy zaczyna mi mówić że ja o nią nigdy nie zawalczę
A każdy argument mój w rozmowie jest kwitowany wiedziałeś jaka jestem/ po co ze mną jesteś / idź sobie do małolaty z pizzeri co się do niej uśmiechałeś
Nie ma nawet minuty na refleksje z jej strony po tym gdy do niej już coś powiem. Jakby miała już swój wyrok i nie dało się tego wypersfadowac .. a sytuacja z kosiarka gdy mi powiedziała że jej tata tak nie robi jak ja chce i widziałem złość w jej oczach to po prostu mnie wystraszyło
Jest kobietą wykształconą , mówi o sobie że jest wychowana po angielsku , nie przeklina(teraz w kłótni zaczęła , ostatnio płakała i mówiła że mam ją w ch*ju i nawet o nią nie zawalczę) , nie piję alkoholu
Na pozór wzór . Ale to z jaką łatwością popada w rozpacz i szał jest dla mnie enigmatyczne ….
Po 6 miesiącach ślubu powiedziała u terapeutki że ona już nie ma siły i się poddaje nie będzie walczyć i jak się zamknie to będzie wszytsko dobrze
Przy czym jakby ja nie mam problemu z tym że wyraża że nie wszytsko jej pasuje , aale mam problem z tym że przy dyskusji argumenty przeciwstawne do jej opini są karane cisza lub wycofaniem
Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję
|