Dot.: miłość po 30stce
[1=ace977838a6dd8d680d41b7 9034dbbfe2c7185de_670da27 692058;89787631]hej.. szukam porad, przyjacielskich rad. mam 32 lata, od wielu lat jestem sama, wciąż nosze w sobie rane po krótkim "związku" ze starszym, ktory mnie porzucił 1,5 miesiąca po moim pierwszym razie. A ja go kochałam. przedtem miałam krótko spotkałam się z kims ale to on chciał mnie załpać w zasadzie (czasy studenckie). przed tem miałam przyjaceila (with benefits) ktory ponoc mnie bardzo kochał, ale nie rozmawialismy o wspólnej przyszłości, był za mną ale ja go nie kochałam. i przed min pierwsza miłość niby niby z dwóch stron swieciło słońce ale bylysmy mega młodzi, tez od poczatku musiałąm o niego walczyc, a na koncu mnie zdradził. przepraszał ale ja nie wybaczyłam bo tez mi było troche na reke to. ogolnie pochodze z trudnej rodziny. mieszkałam z mama bez taty, choc znam go i przywoził mi zabawki na swieta. mama chora na schizofrenie i depresje, zaniedbana, palaca na potege fajki. mieszkałysmy u jej mamy. u kogos, zawsze bylo mi to zazanaczane ze mieszkam u kogos. takze nigdy nie miałam domu. chodziłam na terapie ale nie wiedze w tym dalej sensu. postanowiłam szukac wsparcia na forum. a mnianowicie
zawsze marzyłam o normalnym związku. mam ponad 30 lat a brak mi podtswowych umiejetnosci, wiedzy. naprzykład jak sie zaczyna byc w związku spedza czas z mezczyzna czy to on powinien pierwszy dac znak online publicznie ze jestemy razem? np komentarz na fb albo wspolne zdjecie. dla mnie fb nie jest wazny. Ale np wspolne zdjecie, czy to moze ja jako dziewczyna powinnam zainickowac ze o zrobmy sobie zdjecie. Co powinnam inicjowac jako dziewczyna?
prosze tez o powazne odpowiedzi. i wyrozumiałe bo bedzie to dla mnie ciezkie bo bedzie mi uswiadamiac ile bledów popełniłam. Byłam zawsze dość bierna chyba, zawsze zajmowałam sie nauką bo marzyłam o niezależnosci bo bałam sie zależnosci. potem duzo pracowałam. w efekcie jestem sama. mam studia, a moj były niby zwykły "robol" (nie chodzi mi o obrazanie), a jest szczesliwy bo nie byl slepo zapatrzyny w prace, korzystał z zycia i jakos biedny nie jest. ja mimo ze miewałam fajnych ludzi w pracy to nie zajmowałam sie nigdy relacjami tylko nauka nauka to tez była dla mnie ucieczka od krzyków w domu głowa w ksiażkę. ale nigdy tego nikomu nie mowiłam, nie chciałąm sie zalic.
na dzien dzisiejszy wciaz mam odpych od zwazków po tamtym, ale ten post to dla mnie mały krok w przyód, zeby nie zostac sama do konca przez jednego bzykacza..
z gory dziekuje i pozdrawiam[/QUOTE]
moim zdaniem nie ma zadnych sztywnych regul
ja sama jestem przeciwnikiem wstawiania statusu zwiazku jakis fotek z oglaszaniem ze jestemy para itp ,nie ma to dla mnie zadnej wartosci ani nic tak naprawde nie znaczy.
sama wiem z kim jestem w zwiazku i nie zalezy mi na obwieczaniu tej wiadomosci na facebooku,ludzie ktorzy mnie znaja na codzien wiedza ze mam meza ludzie ktorzy mnie nie znaja dobrze zapewne maja to w dupie z kim mieszkam (tak samo jak mnie nie interesuje z kim oni sa zwiazani
chcesz miec z nim fotke na facebooku to zapytaj sie go co on o tym mysli i wstaw,nie to nie jest obowiazek faceta cokolwiek wstawiac na facebook.zreszta w kazdej kwestii jesli cos chcesz albo na czyms ci zalezy to sama zacznij o tym mowic,lajkowac czy okazywac
Najlepiej byc soba,w zdrowej udanej relacji czlowiek nie zastanawia sie nad kazdym slowem czy gestem to wyplywa z potrzeby serca i zwyklej checi
z tego co piszesz nie nadajesz sie do zwiazku na ta chwile,spotykanie sie z byle kim zeby tylko nie zostac samemu to slabe podwaliny do szczesliwego zwiazku.
__________________
z wizazem od 12.2004
|