|
Jak wy to widzicie ? jak wynieść relacje na wyższy poziom
Dzień Dobry drogie panie
Przywiodła mnie do was desperacja
Otóż nie potrafię porozumieć się z partnerką , nie mam pojęcia jak wynieść relacje na wyższy poziom
Jestem młodym żonkosiem , lubię wszelaką aktywność , lubię ludzi, nie potrafię żyć urazami , i nienawidzę się kłócić
Moja żona to osoba po studiach cechująca się wysoką wrażliwościa , pedantyzmem i uczęszcza na terapię ze względu na depresję ( zaczeło się to na długo przed związkiem)
Od początku naszej znajomosci zaczęły się schody
zamiast bawić się , planować i żyć , poświęcaliśmy czas na rozwiązywanie ciąglych sporów , praktycznie kazdy wyjazd , wspolne spedzanie czasu konczyło się milczeniem , łzami i głęboką urazą mojej partnerki.
wymienie takie flagowe:
-A to pani kelnerka się do mnie slini
-Moja rodzina to prostaki , bo się smieją za głosno i piją alkohol
-dosłownie po kazdym spotkaniu ze znajomymi czy rodziną okazuje sie ze ktoś "wbija jej szpile" i wiecej tam nie pojedzie
-Gdy rozmawiam z innymi ludzmi na wycieczce czy wyjsciu , to wszyscy sa wzniejsi od niej (choc to zalediwe kilkuzdaniowe konwersaje, sama jednak nie ma pronblemu gdy ktos ja zaczepi i gada i gada)
Generalnie , żona jest jak tykająca bomba , a sprawy codzienne potrafią wzniecić taki ogień , że żona niemalże płacze jak dziecko , drapie się nerwowo , wyciąga takie argumenty że ja się zastanawiam czy ja przespałem jakiś konkretny moment rozmowy czy jest ze mną coś nie tak ....
Ostatnio na przykład auto mojej lubej wymagało naprawy i mówię że musimy postawić do mechanika dość pilnie , że może wsiąść moje auto , i niech wybierze sobie dogodny dzień .
Ona na to że ona nie może sobie pozwolić na wstawienie auta na warsztat bo go potrzebuje
zaproponowałem oddać jej swoje auto
ona ze nie będzie nim jezdzic
powiedziałem jej że sytuacja jest pilna i auto jej po prostu stanie na drodze i dopiero będzie ambaras i wtedy to dopiero skomplikuje
ona na to :
Poradzę sobie sama albo zadzwonię do taty i mi pomoże jak ty nie chcesz!
innym razem w upale podczas spania , rozebrałem się do naga
żona gdy to spostrzegła wpadła w szał , że jestem brudasem że to niehigieniczne ze dobrze wiem ze ona tak nie lubi i zaczeła w nocy zmieniac posciel....
Ja tak naprawdę nawet tego nie pamiętałem , zrobiłem to jakoś w półsnie.
Chciałem to obrócić w żart i choć nie uznaje ze zrobiłem coś złego powiedziałęm .
"przepraszam ale taka gorąca jesteś że mi się piżamka stopiła" ona wpadła w szał , zaczęła płakać , mówić że mam ja w pupie , że jej zdanie nic nie znaczy i poszła spać na kanapę.....
Gdy miałem auto w warsztacie , a miałęm zawiesc jej babcie do lekarza okzało się że jej mama i ona nie chcą żebym jechał samochodem mojego ojca bo to auto mojego ojca...
(generalnie nie ma miedzy nimi zadnego konfliktu)
zaproponowano mi jazdę autem jej brata
powiedziałem że nie bardzo mi jechac jego autem i ze z przyjemnością zawiozę je minivanem ojca .
na co usłyszałem że jak zwykle ich nie szanuje , i ze przykro jej że nie chcę im pomóc ...
normalnie mi robi wodę z mózgu!
generalnie żona mocno musi postawić na swoim , i jakby musi być spełnionych wiele czynników żeby nie było katastrofy a w przypadku gdy nie będzie zgodnie z jej planem zaczyna się argumentacja rangi:
-Nie kochasz mnie
-Nic dla ciebie nie znaczę
-Wszyscy są ważniejsi odemnie
-Zawsze masz mnie w dupie
czesto dotyczy to spraw trywialnych:
-we włąsnym domu nie mogę usmazyc kurczaka bo smierdzi smazonym
-gdy wypiję drinka lub piwo jestem alkoholikiem bo piłem przeciez 3 tygodnie temu
-gdy raz w zyciu skonczyłem wzesniej prace i zrobiłem grila na któego wpadł sąsiad , wpadła w zlość że spełnił się jej czarny sceneriusz gdzie ona wraca do domu a ja z kolegą się świetnie bawię ....
- jak pójdę na piwo (dołownie raz w roku na męski wypad i wróćę maksymalnie o 12) to szlajam się po rynsztokach i ukrainkach
-Nic nie robie w domu ale jak robię to nie tak
-gdy zwracam jej na cos uwagę (robię to rzadko naprawdę bardzo rzadko) to ona mówi że jak coś się stanie to mam sie nie martwić ona poprosi tate ....
Generalnie po slubie to się tak rozkręciło że w obecnym roku nie było miesiąca w którym nie byłoby jakiejś potężnej kłótni trwającej przynajmniej tydzień
Jestem zdruzgotany , cierpię bo ciągle jestem pod ostrzałem ale cierpię też z tego powodu że cierpi moja partnerka .
Bardzo jest mi przykro , tym bardziej , że zaczęli się od nas odwracać ludzie , znajomi nas nie zapraszają , zaczęły się podchody do moich najbliższych , bo np. ktoś opowiadał historie do której moja zona znalazła analogię do siebie czy swojej rodziny .
Jestem tym zmęczony , płakać mi się chce gdy kolejne wspólne chwile są zamieniamyw pole bitwy....
Mam dość gdy moi przyjaciele z żonami spotykają się nad jeziorem a ja nie mogę tam pojechać z żoną bo ona żywi urazę do większości z tam obecnych
Chciałbym żeby moja żona nie była tylko moją żoną ale też przyjaciółką...
Dlatego pytanie do was drogie pytanie
Jak wy to widzicie ?
Czy moja żona może być tak konfliktowa i doszukiwać się sprzeniewierzeń przez niską samoocenę spowodowaną depresją?
czy mogę ją jakoś wesprzeć alby sytuacja z czasem uległa poprawie ? Pozdrawiam Mateusz
|