|
Relacja z ksiedzsm
Hej, wiem że to nietypowa sprawa ale potrzebuje doradzenia i oceny sytuacji przez osobę która jest obiektywna, a mianowicie mam 18 lat i aktywnie udzielam się w kościele, śpiewam w scholi, gram na różnych instrumentach, cała moja rodzina jest bardzo zaangażowana w życie kościoła. Mama jest organistką, tatą kościelnym stąd kontakt z księżmi jest nieunikniony. W tamtym roku do naszej parafii przyszedł nowy ksiądz- stosunkowo mlody (36 lat). Na początku mieliśmy z nim takie normalne relacje,tylko na stopie kościelnej ale z czasem zaczęło się to zmieniać. Przyznam że to ja byłam inicjatorem różnych spotkań, a to zaproponowałam mu kawę u nas w domu, raz zaprosiłam jak gotowałam obiad. W tamtym momencie było to dla mnie zwykłe życzliwe zaproszenie i zwykle relacje. Od pewnego czasu coś się zaczęło zmieniać, ksiądz zaczął się „oswajać ” i tak jakby przestał się wstydzić. Co tydzien pisał do mnie który ksiądz będzie u nas w kaplicy, gdy miał jakąś sprawę to zamiast napisać do mamy pisał do mnie. Wysyłał zdj z wakacji i pozdrowienia. Ostatnio zaczął „żartować” w sposób taki który mnie onieśmielał. A to że jak mogłam się umówić z dziewczynami wieczorem jak przecież byłam umówiona z nim na oglądanie filmu. Raz do mnie zadzwonił, ja powiedziałam że jestem chora i że to tak serio bo nawet rodzina powiedziała że źle wyglądam, a on że przecież ja zawsze pięknie wyglądam więc to niemożliwe. Przyjechał po mnie do domu żebym nie zmokla jak kiedyś szłam do kościoła. Ja przyznam że traktowałam to jako zwykłą życzliwość ale coś się zmieniło jak pojechaliśmy na pielgrzymkę. Był to weekend w Częstochowie. Ksiądz zawsze „pojawiał” się koło mnie i mojej koleżanki, rozmawiał z nami, żartował, objął, zapytał co tam. Wieczorem przyszedł do nas do pokoju pośpiewać piosenki. Wtedy coś w naszej relacji mam wrażenie że się zmieniło, jak w piosence był tekst o złapaniu za rękę to mnie za nią złapał. Czułam że piosenki które śpiewamy śpiewa do mnie, patrzył mi głęboko w oczy, a ja poczułam dziwne „motylki w brzuchu”. Nigdy nie przeżyłam takiego uczucia. Po powrocie do domu nasza relacja „wróciła na normalne tory” i teraz widząc się w kościele jest tak jak wczensiej. Jedyne co to pisaliśmy 2 dni po powrocie w sumie o takich głupotach. On bardzo często mi dogryza, zaczepia, z czegoś się śmieje tak jakby chciał zwrócić uwagę. Nie wiem co o tym myśleć, czy możecie mi doradzić co mam zrobić? Przyznam że ostatnio co raz częściej o nim myślę, złapałam się nawet na tym że oglądam filmiki i zdjęcia z wyjazdu i cieszę się na sam jego widok. Proszę o poradę, co wy uważacie na ten temat
|