Moją sytuacja, proszę o opinie, jakieś rady
Cześć,
Chciałabym, abyście przyjrzeli się mojej sytuacji i ewentualnie podzielili się swoimi radami
Ok 6 miesięcy temu zaczęłam pracę w obecnym miejscu, jest to korporacja w jednym z większych miast w Polsce. Byłam bardzo podekscytowana, gdy dowiedziałam się, że będę pracować w branży finansowej, na której mi zależało. Jednak teraz zaczynam mieć pewne wątpliwości... Proces wdrożenia, który miał trwać trzy miesiące, przedłużył się do czterech z powodu urlopów. Podczas wdrażania miałam pracować z biura, a potem w trybie hybrydowym. Po sześciu miesiącach pracy zaledwie przez kilka dni udało mi się pracować z domu. Na rozmowie kwalifikacyjnej dyrektorka naszego działu oraz menedżerka zapewniły mnie, że praca będzie hybrydowa – dwa dni w domu i trzy w biurze. Tymczasem inni pracownicy rzadko pojawiają się w biurze.
Nie mam jeszcze nadanych wszystkich uprawnień potrzebnych mi do pracy z domu. Właściwie to na ten moment jednego, napisałam w tej sprawie do mojej dyrektorki, bo musi wyrazić na to zgodę. Zgody nie otrzymałam, koleżanka poradziła mi abym poszła do niej i poprosiła o zgodę. Wydało mi się to dość dziwne, ale poszłam zapytać o to uprawnieni i powiedziała mi, że go nie dostanę, bo wracamy do pracy stacjonarnej i te uprawniania będą odbierane wszystkim pracownikom. Później rozmawiałam o tym z moją menadżerką i powiedziała, że jest po spotkaniu z dyrektorką i nic nie mówiła żebyśmy mieli wracać do pracy stacjonarnej. Natomiast oznajmiła mi, że ja jako osoba z najniższym stażem pracy muszę pracować z biura. Ja mam do biura dość daleko, dojazd zajmuje mi ok. 1,5 godziny w jedną stronę, a często muszę zostać po godzinach, bo pracy jest bardzo dużo. Wychodzę zazwyczaj o 7:30 a wracam do domu ok. 20 a nawet później się zdarzało. Jestem zmęczona tym, odkąd tam pracuje nie mam w ogóle czasu wolnego, nawet nie mam czasu pójść na zakupy czy coś ugotować. Ostatnio przed świętami mieliśmy taki dzień, w którym cały zespół przychodzi do biura. Nasz cały zespół to ok. 30 osób, ale jesteśmy podzieleni na podzespoły. I w naszym podzespole rozmawialiśmy o naszej bieżącej pracy, a moja menedżerka ze dwa razy zwróciła mi uwagę, że ja za głośno mówię i słyszą mnie inni. Mówiłam tak samo głośno jak wszyscy, nie rozumiem o co jej chodziło. Później jedna z koleżanek coś mi pokazywała na komputerze i jej kilka razy przytaknęłam na co ta menadżerka mówi do mnie "mam taką uwagę do ciebie, jak ktoś do ciebie mówi czy ci coś tłumaczy to wysłuchaj i nie wchodź w zdanie". Ja tej koleżance nie wchodziłam w zdanie, nie rozumiem o co chodzi z tym upominaniem mnie. Nie czuje się dobrze kiedy ktoś mi mówi jak mam się zachowywać. Jestem osobą dość spokojna i trochę introwertyczną i to też chyba nie do końca pasuje mojej menadżerce.
Myślę nad znalezieniem innej pracy....
|