Nie wiem czy dalej w tym tkwić?
Mam 27 lat, od września spotykam się z facetem, który nie ma za dużych doświadczeń w związkach, ja zresztą również. Chłopak jest bardzo miły, stara się, słucha mnie, jest romantyczny lecz jednak coś jest nie tak, podejrzewam że to przez moje podejście do życia i oczekiwania. Po pierwsze to czuje się czasami "bardziej męska". Ja mam prawo jazdy on nie, ja mam swoje mieszkanie (nie na własność ale jestem głównym najemcom bez wynajmu od osoby prywatnej) on mieszka z mamą. Ponadto ja pracuje w służbach mundurowych co przekłada się na moje postrzeganie świata (jestem realistką), nie mam w sobie takiej empatii, mam sporo przebodźcowania w pracy i sporo sytuacji nie robi na mnie żadnego wrażenia. Uprawiam sport (piłkę nożną i pływanie) on niestety chyba nie ma żadnego sportowego hobby... Po drugie gdy jestem dostępna na jakimś komunikatorze to on od razu do mnie pisze i oczekuje równie szybkiej odpowiedzi (mam wrażenie czy to praca czy jest w domu to odczytuje moje wiadomości dosłownie Po max 5 sekundach) czyli tak jakby nie robił nic innego tylko czekał na moją wiadomość, nie miał żadnego innego zajęcia, irytuje mnie to dość mocno... (wiem że inna kobieta by się z tego cieszyła, ale nie ja. Nie potrzebuje ciągłej atencji i uwagi). Nadmienię, iż nie spaliśmy że sobą. Chłopak ten jest przystojny, ale... I to chyba kolejny problem... jest mojego wzrostu, podobny budową, ciała, nie wiem nawet czy nie wagą. Gdy spotkamy się na randki raz na jakiś czas to bawię się super, ale nie mam też takiej potrzeby by widzieć się z nim bardzo często. Mamy wspólnych znajomych ,przez których się poznaliśmy i to też mnie troszkę demotywuje bo podjąć jakąś decyzję... Chyba musiałam to z siebie wyrzucić, bo odpowiedź jest pewnie oczywista.
|