Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czy ten związek ma jeszcze sens?
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2025-02-06, 15:50   #8
Nie_pewna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-02
Wiadomości: 14
Dot.: Czy ten związek ma jeszcze sens?

Cytat:
Napisane przez klotylda14 Pokaż wiadomość
Zastanawiałaś się dlaczego z nim jesteś? Co ma takiego w sobie, że chcesz kontynuować ten związek? Kochasz go? Czujesz, że to ten jedyny na zawsze? Czujesz się przy nim bezpiecznie? Czujesz, że jesteś dla niego tą jedyną? Okazuje Ci swoj zachwyt Tobą? Mówi, że kocha i nie może żyć bez Ciebie? Tęskni i nie może doczekać się kolejnego spotkania?

Wybacz, ale Wasz zwiazek wyglada na kumpelski, a nie na romantyczny.
Zastanawiałam się, i tak szczerze w ostatnim czasie coraz mniej jest we mnie jakichś silniejszych uczuć wobec niego - a jeszcze te kilka miesięcy temu one były.
Dochodzę do wniosku, że po tym kryzysie ta jego zmiana na lepsze to chyba była bardziej taka gra, żeby jakoś mnie z powrotem "zdobyć". Wtedy były słowa w stylu, że chciałby ze mną spędzić resztę życia, było przyjeżdżanie po mnie do pracy czy zabieganie o ciągły kontakt. A jak już jestem, to przecież będę zawsze i już starać się nie trzeba.
Z rzeczy "romantycznych", to jest właśnie przytulanie się na kanapie przy netflixie (bo w sumie głównie tam spędzamy wspólny czas), jest seks (akurat na to nie mogę narzekać, no ale nie na tym chyba opiera się związek), wcześniej jak szliśmy ulicą to sam mnie łapał za rękę czy obejmował - teraz prawie się to nie zdarza (bo w sumie też prawie nie wychodzimy). O komplementach to już nie wspominam, nie pamiętam kiedy sam z siebie mi powiedział, że ładnie wyglądam czy coś.

Szczerze, czasem mam wrażenie, że spotykam się z 60-letnim zgorzkniałym panem, który jest zmęczony życiem i na nic już nie ma siły i ochoty. Wyjechać nigdzie nie chce, bo nie ma pieniędzy ani wolnego czasu. Wyjść na spacer też nie bardzo, bo za zimno. Spróbować czegoś nowego - nie, bo jeszcze mu się nie spodoba i co wtedy?
To jest tak, jakbym ja na siłę ciągle gdzieś go wyciągała i organizowała, a on się łaskawie na to zgadzał. No okej, z jednej strony nie mam z tym problemu, bo jestem właśnie takim typem organizatorki, lubię ogarniać takie rzeczy. Ale z drugiej - totalny brak inicjatywy z jego strony jest coraz bardziej męczący. Nie zliczę ile razy rzucałam tak w eter, żebyśmy pojechali tu czy tam, on mówił, że spoko, możemy jechać, po czym jeśli ja tego nie ogarnęłam to lądowaliśmy znowu na tej kanapie z netflixem.

Inny przykład: on ma babcię w górach, tyle razy już mówił że możemy do niej pojechać na parę dni, po drodze sobie coś pozwiedzamy, pochodzimy po górach, zrelaksujemy się itp. No i super, ja jestem jak najbardziej za, zwłaszcza że góry uwielbiam. No ale to ja mam to organizować? Wyjazd do jego babci? W rejony, które on dobrze zna? Przez te dwa lata ani razu nie zaproponował nic konkretnego w tym temacie, tylko co parę miesięcy jest: "no to możemy pojechać do babci w góry" i od dwóch lat tam nie możemy dotrzeć...

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 16:22 ----------

Cytat:
Napisane przez Nie_pewna Pokaż wiadomość
Żeby nie było, ja to wszystko rozumiem, każdemu się może zdarzyć gorszy dzień czy nawet kilka. Ale w tym przypadku te „gorsze dni” stają się normą, a coraz mniej jest tych lepszych albo chociaż normalnych. Żeby było okej, to on musi nie być zmęczony ani chory, musi mieć przynajmniej dwa dni wolne, nikt niczego nie może od niego chcieć, słońce musi świecić pod odpowiednim kątem, a wiatr nie może za mocno wiać. Praktycznie wszystko jest uzależnione od jego aktualnego nastroju – który coraz rzadziej jest dobry, bo każdy drobiazg jest w stanie wyprowadzić go z równowagi. Ogólnie to jest trochę taki schemat, że tydzień jest spoko, po czym kolejne dwa lub trzy znowu prawie brak kontaktu, jakieś dziwne humory itp., do momentu kiedy niby się obrażę za jego zachowanie albo coś powiem na ten temat. Wtedy znowu tydzień jest okej, i tak ciągle.
Jeszcze może szybko dodam, że akurat ostatni tydzień był z tych "lepszych", ale możliwe że to dlatego że w przyszłym tygodniu mam urodziny, więc może nie chce psuć nastroju...
Też w sumie jestem ciekawa co do prezentu, bo jakoś w połowie stycznia już mnie pytał, co bym chciała dostać. A że akurat chwilę wcześniej była mowa bodajże o jakimś muzeum w Gdańsku, to powiedziałam, że może w ramach prezentu zorganizować wypad do Gdańska, na co bardzo chętnie przystał. Wspomniałam, że może być też urodzinowa randka - nie pamiętam, kiedy ostatnio byliśmy tak szczerze - ale do tego za bardzo się nie odniósł.
Ale no niestety parę dni temu się okazało, że jednak w moje urodziny pracuje i z wyjazdu raczej nici - gdzie to on podaje w pracy swoją dostępność na kolejny miesiąc, więc najwidoczniej szybko o tym zapomniał (a akurat on jest z takich pracowników co ani na długie zwolnienia nie chodzą, ani na urlopy, więc gdyby poprosił to bez problemu ten dzień czy dwa wolne by dostał).
Więc trochę mnie ciekawi co wymyśli...
Nie_pewna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując