Przyczajenie
Zarejestrowany: 2025-02
Wiadomości: 3
|
Dalszy kontakt pomimo nieodwzajemnionych uczuć...
Cześć wszystkim! Chciałbym podzielić sie z Wami moją aktualną sytuacją życiową, w której niestety nie potrafię na tą chwile totalnie znaleźć żadnego satysfakcjonującego rozwiązania... Wręcz sam nie wiem co mam z tym zrobić... Mam 27 lat, jestem osobą biseksualną i od 3 lat mam bardzo bliskiego przyjaciela - nazwijmy go Tomek, ma 30 lat. Mniej więcej od połowy naszej relacji z jego strony w moim kierunku zaczęły się dziwne dwuznaczne podteksty "Jak Ci gorąco to możesz sie rozebrać przy mnie" "Mogę Ci pomóc potrzymać w toalecie" "'Pa kotek" Wiecie, takie niby niewinne dwuznaczne żarty. Dodam, że on ma dziewczyne i potrafił takie teksty rzucać do mnie w jej obecności! Co już dla mnie zaczęło wydawać sie dosyć mega dziwne. Z czasem i ja zacząłem do niego w ten sposób żartować. Aż nadszedł dzień, kiedy oni obydwoje zapytali sie mnie czy jestem hetero, wyznałem im prawdę o sobie, że nie. W przeszłości miałem epizody zarówno z dziewczynami ale również i z chłopakami. Bałem się, że po tym w jakiś sposób Tomek ograniczy ze mną kontakt po tym co się dowiedział tym bardziej że dosyć "dwuznacznie" sobie żartowaliśmy. Nic takiego sie jednak nie stało, spotkałem sie z mega akceptacją z jego ale jak i również z jego dziewczyny strony. Co ciekawe, nasza znajomość zaczęła bardziej rozkwitać, zaczęliśmy sie częściej spotykać itp. Tomek zaczął mieć problemy ze swoją dziewczyną, o wszyskim praktycznie wiedziałem bo gdy tylko coś między nimi zgrzytało, wyżalał mi sie. Jak sam mi wyznał, jestem dla niego najbliższym przyjacielem ze wszystkich znajomych. O każdej kłótni pisał do mnie, jaka panuje atmosfera u nich w domu, ale jeżeli sie godzili, o tym mi już nic nie pisał. Dowiadywałem sie z czasem, ale że to też nie moje życie, nie zagłębiałem sie. Po prostu byłem przy nim jako taki brachol w trudnych chwilach. Wszystko zaczęło sie zmieniać z mojej strony z czasem... Pomimo tego że on wiedział o mojej orientacji dalej rzucał swoje żartobliwe podteksty w moją stronę i samo jego zachowanie zaczęło wyglądać że on również jest biseksualny. Był np ciekawy co mnie "jara" u chłopaków, jaki mam rozmiar... sami wiecie czego. Sam przyznał mi, że z chęcią by zobaczył sex dwóch chłopaków, ale on sam by nie chciał spróbować, co dla mnie samo w sobie jest zaprzeczeniem. Niestety lub stety pod wpływem tego wszystkiego z czasem zacząłem do niego czuć coś więcej... Żeby było mało, jego dziewczyna zaczęła podejrzewać go również o to samo. Przytoczę Wam pewną sytuacje, która miała miejsce miesiąc temu. Tomek napisał do mnie czy mam obiad bo by z chęcią wyskoczył ze mną na miasto. Zgodziłem się, lecz spotkało się to z obrazą jego dziewczyny. Że wszędzie mnie zabiera ze sobą, gdziekolwiek on nie pójdzie, tam ja. Ja widząc to byłem skłonny już zrezygnować, żeby nie kłócili się o mnie ale on stwierdził, żeby się tym nie przejmować, po czym zostawił ją w domu a ze mną wyszedł na miasto na obiad i browara. Dla mnie wyglądało to już totalnie dziwnie, że zostawił swoją zazdrosną o mnie dziewczynę i poszedł ze mną. Nawet jak przychodzili do mnie na imprezy to on do mnie wyrażał sie często z większym szacunkiem niż do niej, potrafił ją nawet porównywać do mnie na zasadzie jak ja dobrze gotuje a ona sie powinna ode mnie uczyć. Sylwester spędzałem u nich razem ze znajomymi (również para) jego dziewczyny. Cały sylwester on przesiedział koło mnie a kiedy wybiła północ i tamta para składała sobie życzenia, on siedział obok mnie a jego dziewczyna na drugim końcu... Aż w końcu nadszedł ten dzień, kiedy zdecydowałem sie na wyjawienie mu prawdy o moich uczuciach do niego. Bałem sie tego niesamowicie, powoli nawet godziłem sie z myślą że mnie odrzuci lub ograniczy kontakt. Kiedy wyznałem mu, że czuję do niego coś więcej niż tylko zwykłą braterską przyjaźń, on nawet nie był zaskoczony, powiedział, że go to nie zaskoczyło i nie zamierza ze mną ograniczać kontaktu. Stwierdził, że jest hetero i nie wyobraża se związku z chłopakiem blabla... Ja powiedziałem mu, że będę szczery i mam wrażenie że on wypiera z siebie tą myśl, bo może nigdy wcześniej na swojej drodze życiowej po prostu nie miał takiej sytuacji z chłopakiem. Dodam, że mam również kumpli hetero i oni nigdy żadnych dwuznacznych tekstów do mnie nie rzucili. Ja też kiedyś walczyłem z tym, że to niemożliwe że jestem bi i oburzałem się kiedy ktoś mi to zarzucał. Do czasu aż siebie nie zaakceptowałem takim jakim jestem. Wracając do sprawy. Po moim szczerym wyznaniu Tomek zachowywal sie w stosunku do mnie tak samo jak wcześniej. Dalej były dwuznaczne podteksty, żarty. Kiedy spotykaliśmy sie sami, jego dziewczyna robiła mu wyrzuty że za dużo czasu ze mną spędza i pewnie ona jest dla niego "przykrywką", wiecie o co chodzi. Co ciekawe, on sobie kompletnie nic z tego nie robi. Sam mi wyznał, że gdyby ona mu kazała ograniczyć ze mną relacje i kontakt to on by tego nie zrobił. Ale teraz nadeszła druga strona medalu... Zacząłem cierpieć z powodu bycia w relacji "friendzone"... Są dni, że traktuje go jako przyjaciela, brata, ale są dni, że uderza we mnie ból, że mimo wszystko on (przynajmniej słownie) nie odwzajemnił moich uczuć... Wiem, że sytuacja jest trudna bo on singlem nie jest, ma dziewczyne, a ja wyznałem mu co we mnie siedzi, ale po prostu chciałem być szczery, a uważam że szczerość to podstawa każdej relacji. Jak najbardziej, jestem za tym by poznać sobie do życia w związku kogoś innego, ale kiedy z nim jestem, boli mnie to wszystko... Mamy kontakt ze sobą na codzień 24 na dobe, piszemy praktycznie cały czas, chyba, że któryś z nas jest zajęty. Pracujemy nawet w jednej firmie, więc na co dzień sie widzimy nawet przez chwile. Z jednej strony nie chciałbym, żeby zabrakło go w moim życiu jako przyjaciela bo dużo do niego wniósł, z drugiej zaś boli mnie świadomość że on jest dla mnie jak taki "zakazany owoc". Boli mnie również to, że on wie o tym, że chciałbym z nim utworzyć coś więcej, on tymi podtekstami daje mi w jakiś sposób nie wiem... nadzieje?
Co według Was powinienem zrobić w tej sytuacji? :-( Utrzymywać z nim kontakt z nadzieją, że to "odkochanie sie" przyjdzie z czasem, czy może sam powinienem jakieś podjąć kroki w tym działaniu?
Co myślicie w ogóle o takim zachowaniu, że on wie co do niego czuję a mimo to dalej utrzymuje ze mną taki sam kontakt pomimo zazdrosnej o mnie dziewczyny?
|