Dot.: Ginące pieniądze i nie tylko
Znam takie rodziny gdzie np. córka nienawidzi ojca bo się nie dogadują i ona normalnie zamyka drzwi na klucz do swojej części wychodząc z domu. Oprócz tego przy każdej możliwej okazji kłóci się z nim, wbija mu szpile i pewnie ma rację.
Tylko dla mnie to nie jest życie. Wolałabym co się da ignorować lub tak poukładać by nie wchodzić sobie w drogę niż udowadniać swoje racje za cenę częstych awantur i wybitnie kwaśnej atmosfery.
Po prostu nie rozumiem gdy syn i synowa nie zamierzają się wyprowadzić, nie założą też drzwi do siebie (nic autorka nie napisała, że się nie da) jak niby mają skutecznie egzekwować swoje racje.
Można oczywiście wzywać służby ale w tym kraju ludzie tracą po kilka razy prawo jazdy i jeżdżą sobie jak gdyby nigdy nic, nawet czołowi dziennikarze. Nie chce mi się wierzyć że ktoś by się bardzo przejął wezwaniem do zabranych 100 zł. Mnie znany sklep internetowy oszukał na 2 stówy i nawet tego nie zgłosiłam bo za niska wartość. Ale może mam za słabą wiarę w system po prostu.
No można się wykłócać, nasyłać na siebie telewizje, sąsiadów, na zdrowie. Jak powiedziałam, dla mnie to nie jest życie więc albo się wynieść, albo drzwi, albo szafka. Albo oczywiście awanturki i kwasy.
Ktoś kto to robi wie co robi, więc nie łudziłabym się, że przeprosi i obieca, że tego nie ponowi, prędzej będzie strugał głupka i robił wariatkę z synowej, w najdelikatniejszej opcji. Ale może zbyt cyniczna tu jestem, nie wiem.
---------- Dopisano o 12:42 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------
I tak, w opisanym wyżej przykładzie dobrze, że ktoś zrobił porządek ze współlokatorką.
Tylko to chyba są trochę inne zasady. Jest to obca osoba na której w żaden sposób ci nie zależy. Tu nie wiadomo jak jest. Może teściowa od czasu do czasu zajmuje się dzieckiem/dziecmi i jest w tym potrzebna. I z wynajmowanego mieszkania łatwiej się wyniesiesz niż z domu w którym mieszkasz latami i planujesz w nim być. Czyli jesteśmy w punkcie wyjścia pt. wyprowadzka nie wchodzi w grę. Teściów tym bardziej nie wyrzuci, są naprawdę i prawnie u siebie. Natomiast wracając do przykładu z powyżej, dziewczyny zrobiły porządek ze współlokatorką złodziejką i prawidłowo naturalnie. Ale raczej nigdy się nie dowiedzą, czy tamta w ramach zemsty nie robiła czegoś obrzydliwego z ich jedzeniem czy rzeczami osobistymi. Kuchni, łazienki nie zamkniesz na klucz, nawet przedpokoju, gdzie np. trzymasz kurtkę. To się fajnie mówi, zrobi się awanturę, weźmie kogoś za mordę, racja jest moja. Ale mściwcy też się zdarzają. Dlatego raczej wolałabym podejść do sprawy w sposób dyplomatyczny względnie zrównoważony. Hucpę zrobić łatwo.
I wbrew pozorom nie chodzi mi o ochronę patologii tylko siebie. Czasem zdrowiej, moim zdaniem, jest odpuścić. I samemu działać prewencyjnie by sytuacja się nie powtórzyła, niż oczekiwać moralnej przemiany i naprawy u kogoś. Więc trzeci raz powtórzę. Wolałabym kupić więcej spożywki do domu, niech każdy się naje żeby nie musiał podkradać. I nie zostawiać hajsu na widoku skoro kusi czyjąś lepką rączkę.
Edytowane przez rejczeI
Czas edycji: 2025-02-24 o 11:50
|