|
Czy ja się nim bawię?
W wątkach często krytykowałam kobiety, które kolegują się z zauroczonymi w nich facetami jako próżne, ale zastanawiam się, czy sama czegoś takiego nie robię.
Mam znajomego od pogaduszek telefonicznych. On niby nie jest we mnie zakochany (ciągle opowiada o jakiejś dziewczynie, na której punkcie ma obsesję), ale problem w tym, że non stop rzuca teksty w stylu:
- jesteś urocza,
- a jakbyś była moją żoną, to byś ze mną długo wytrzymała?
- myślałaś o mnie dzisiaj?
- a wolisz mnie czy Basię?
- a na ile mnie lubisz?
I ja często wyśmiewam takie rzeczy, albo nawet mu ostrzej dowalam ("znajdź se babę", "traktuję cię tylko jak kolegę"), to on nie przestaje. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia, ale musiałby przestać robić te wstawki.
Czasem rozmowa wygląda wręcz tak:
- Jesteś urocza
- Spadaj
- No wiem, że mnie bardzo lubisz.
- Aha
- Chciałabyś być moją żoną?
- Weź przestań bo się wyłączę.
- Lubię cię wkurzać.
- Super.
- No ale powiedz, że myślałaś o mnie.
I sęk w tym, że te jego teksty to niby są żarty, które zresztą są strasznie dziecinne, ale czuję, że to nie są żarty tak do końca. Zresztą w żartach zwykle jest troche powagi. Czy ja się nim bawię i powinnam po prostu go zablokować, skoro nie słucha, że ma nie bajerować, czy skoro mu wielokrotnie stawiałam sprawę jasno, to mogę bez wyrzutów z nim dalej rozmawiać?
|