Jak reagować na zaczepki facetów gdy jestem w związku?
Zdarza mi się to czasami i za każdym razem czuję się niekomfortowo.
Na przykład dzisiaj pewien facet zagapił się i trochę wpadł na mnie na siłowni. Przepraszał mnie no i wywiązał się z tego small talk i na koniec zostałam zapytana o social media. Nie mam nic przeciwko żeby wymienić kilka zdań, w końcu samo zamienienie kilku zdań to nic takiego. Nie potrafię być też chyba niemiła albo być typową służbistką w stylu "nie gadam z facetami/mam chłopaka/nie jestem zainteresowana rozmową" ale też wychodzę z założenia, że nie znam intencji osoby, która do mnie zagaduje - w końcu jeśli rozmowa zachodzi spontanicznie, a nie ktoś mnie tak o zaczepia no to nie musi to oznaczać, że ktoś jest od razu zainteresowany poznawaniem się jakimś większym. Ja raczej wychodzę z założenia, że po prostu mogę podać sm i możemy być tylko po prostu znajomymi z widzenia na takiej siłowni, jak się jeszcze kiedyś miniemy to możemy się przywitać i też wymienić jakiś small talk i tyle. Zawsze też jak facet mnie tak spontanicznie zaczepia to zazwyczaj ja nie zadaje mu pytań tym samym nie pokazując, że jestem jakoś zainteresowana większą znajomością. Ale tym razem facet chyba nie ogarnął no i jak go dodałam do znajomych to napisał do mnie witając się tylko. To dalej nic nie oznacza, ale jednak wskazuje, że może chcieć się poznać, ale ja nie chce z nikim pisać w moim wolnym czasie, ani się bardziej poznawać. Czy najlepiej jest po prostu to olać? Nie mam pojęcia jak radzić sobie z takimi sytuacjami jednocześnie nie wychodząc na chamską. Czy lepiej dusić sytuacje w zarodku pt "nie gadaj do mnie, nie chce się poznawać"? Jednak wtedy właśnie ja nie wiem czy ktoś chce wymienić tylko small talk albo ewentualnie znać się z siłowni czy skądś czy nie, no nie chcę wyjść na chamską wiedząc, że mogę się z tym kimś jeszcze minąć, ale jednocześnie nie jestem zainteresowana poznawaniem się.
|