Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2022-07
Wiadomości: 2 549
|
Dot.: Bardzo zależy mi na dziecku - jak przestać się na tym punkcie fiksować?
Cytat:
Napisane przez Rogatka_Ozdobna
To oczywiste, że to nie jest to samo. Ale jeżeli ktoś jest naprawdę zdecydowany i nie jest unieruchomiony, to nielegalność eutanazji nie jest dla niego tematem. A i dojrzewa się do takiej decyzji zwykle dość długo, więc jest czas na przygotowanie się od strony technicznej, aby było to szybkie, skuteczne i bezbolesne.
Nie tyle lenistwo, co tworzenie warunków do powstawania tego zjawiska. Gdy subsydiuje się niepracowanie, a podatkuje się pracę, to czemu tu się dziwić?
|
A co z unieruchomionymi? Bywa, że to wtedy czlowiek nie chce się pogodzić z sytuacją i spędzić lat zycia przykuty do łóżka. A jak jesteś już stary i nie masz na tyle lotnego umysłu by sobie studiować możliwości i szczegóły? I do lekarza czy psychologa też nie musisz iść, możesz poczytać książki, prawda? Gadasz jak prezes który też kiedyś zaprezentował podejście w stylu ale o co chodzi, jak ktoś chce zrobić abo to może, starczy wyjechać.
Aby było humanitarnie należy mieć wiedzę i dostęp do środków, nie brnij w taką durną retorykę jak przedstawiasz bo głupoty wypisujesz. Temat jest tabu, przyzwolenia społecznego nie ma, nawet nie można o tym swobodnie porozmawiać chcąc się przygotować bo w sumie każda osoba ma chyba obowiazek zgłoszenia takiego zagrożenia. Zresztą coś takiego ma/miałoby prawo każdego przerosnąć, też powinni być specjaliści od tak trudnych zagadnień. Poza tym można być zdeterminowanym by odejść ale nie mieć odwagi samemu dokonać procedury. Totalnie mieszasz, nie wiadomo po co, co chcąc udowodnić.
---------- Dopisano o 08:52 ---------- Poprzedni post napisano o 08:41 ----------
Cytat:
Napisane przez Rogatka_Ozdobna
A kto tak mówi? Bo nie znam takich ludzi.
Też widzę. Ale decydować się na nieposiadanie dzieci nie jest równoznaczne z niechęcią posiadania dzieci. Wielu ludzi decyduje się na to, bo się po prostu spóźnili. W takiej sytuacji łatwiej otoczeniu powiedzieć, że nigdy nie miało się potrzeb posiadania rodziny, niż że się spóźniło. Jak się kogoś zna od lat, to raczej się nie da nabrać.
Czy jesteś w stanie podać cytat, z którego wyciągnęaś taki wniosek?
Ciekawe. Dlaczego zatem w życiu piętnuję takie pytania i zdaża mi się upominać ludzi z takimi postawami? Masz jakiś pomysł?
Jakakolwiek kulturaczy jej brak nigdy nie stłumi naturalnych instynktów do końca. To, że dzisiaj ze względów kulturowych inaczej patrzy się na rodzicielstwo, nie anuluje istnienia naturalnych instynktów. Dotarło?
Po pierwsze: bardzo wielu, to znaczy ilu? Na oko się nie liczy. Po drugie: jedni decydują się na to świadomie, a inni nie mają wyboru i dla otoczenia prezentują wersję, że niby nigdy nie chcieli dzieci.
Ależ się sprawdzają. To że żyjemy w eksperymencie Calhouna nie odwołuje istnienia natury.
A kto tak powiedział? Jeżeli ja, to podaj cytat.
Opanuj emocje. Złośliwości nie ułatwią ci rozumienia tekstu.
Zaprzeczając istnieniu instynktu prokreacji stawiasz się w jednym szeregu z płaskoziemcami. Foliową czapeczkę też masz?
|
Pogrubione: sama używasz ''wielu'' by parę akapitów dalej kwestionować ''bardzo wielu''. Aha.
A wnioski wysuwają się same, jeżeli nie mając żadnych podstaw (poza danymi z IDzD) stawiasz teorie z czapki że wielu ludzi, którzy nie mają dzieci, nie ma ich, bo się spóźnili i wolą lansować, że to niechęć a nie brak możliwości, to niestety gadasz jak stara ciotka klotka w rodzaju ''ja wiem swoje''.
I np. w mojej ocenie wielu ludzi którzy nie decydują się na dzieci robi to zupełnie świadomie i z wiedzą, że jak im się zachce za 10 lat to będzie pozamiatane. Dla odmiany bym powiedziała, że właśnie wiele kobiet, które nie mają dzieci w okoliczy 30 a nie wykluczają opcji rodzicielskiej, dużo myślą nad tym, czy się jednak nie zdecydować, by nie było potem za późno. Ludzie serio są dzisiaj świadomi że można dbac całe życie o zdrowie i sprawność, urodę, ale płodność to nie jest sklepik otwarty zawsze, i ze po 30 stopniowo zapada w tej konkretnej materii zmierzch.
Nie wiem zatem skąd u ciebie ta wiara z 4 liter że ludzie tak naprawdę to by chcieli, ale przespali, więc zostaje im wmawiać światu że to pudrowanie syfa. Zwłaszcza że wiele osób nie ma na tyle spektakularnych karier by nie mieć czasu pomyśleć ale co z zakładaniem rodziny, a nie, teraz to nie, po 50 będzie spoko. Poza facetami z zacięciem incelskim którzy lubią wygłaszać pobożne życzenia, że faceci jak wino, wierząc, że młode kobiety marzą o wyrywaniu zakonserwowanych adonisów w wieku ojców, dziadków czy tylko 15 lat starszych, to nie wiem kto w to wierzy. 
---------- Dopisano o 09:22 ---------- Poprzedni post napisano o 08:52 ----------
Cytat:
Napisane przez ColourTheSmallOne
I tym instynktem jest instynkt seksualny. Nie rozumiesz, co napisalam dalej w tym akapicie, czy tylko udajesz?
Powtorze sie - "czuje podniecenie, dochodzi do kopulacji, po czym rodzi sie potomstwo. Udowodnij, ze do tego samego potrzebny jest jakis specjalny instynkt posiadania potomstwa, a nie zwykly instynkt seksualny, a dostaniesz nobla, bo nikt jeszcze tego nie udowodnil." - nie mozesz udowodnic, nie odnioslas sie do tego ani slowem - dziekujemy pani. Idz glosic swoje bzdurne pseudonaukowe teorie gdzie indziej, z mojej strony eot. Autorce zreszta ta dyskusja rozwala watek.
|
Nie wiem czy stosuje się terminologię instynktów, dawno tego nie śledziłam, ale
a) popęd seksualny wynika z gatunkowego dążenia do przekazania genow dalej
b) nie upraszczałbym samego skomplikowanego mechanizmu seksualnego popędu,do "natura tak nas stworzyła, by się rozmnażać". Choćby dlatego, że podejście do seksualności kobiet i mężczyzn dość się różni. Jednak upraszczając, bywa, że kobiety częściej mają problemy z nabieraniem ochoty i odczuwaniem satysfakcji. Może to wynikać z tego, że dla kobiety ciąża, połóg, karmienie/obowiązek zajmowania się dzieckiem to duże obciążenie dla organizmu i na wiele miesięcy, nawet lat, a facet jedyne co od niego jest wymagane to przekazanie nasienia (kilka minut). Czyli by można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że to faceci chcą mieć dzieci by licznie rozsiewać geny, a kobiety ich nie chcą, bo dla nich to jest wielka sprawa.
Tymczasem często jest na odwrót
(Przy czym uważam, że właśnie dlatego teraz wiele kobiet nie marzy współcześnie o dzieciach, bo świadomość trudu wysuwa się na pierwszy plan a nie jest już pacyfikowany społecznymi nakazami, by jednak rodzić dzieci, a z kolei faceci gdyby społecznie się od nich nie wymagało dbałości o potomstwo i byłaby to rola jedynie kobiet, to z chęcią często by zostawali ojcami).
c) by już nie popadać w niczemu nie służące zbędne rozważania, instynkt macierzynski/ojcowski od seksualnego popędu należałoby jednak rozróżnić. W tym drugim chodzi o rozładowanie napięcia i pozbycie się określonej potrzeby, przy tym pierwszym można nawet nie lubić seksu czy brzydzić się nim, ale marzyć o gromadce dzieci i rozczulać na widok niemowląt spioszków itp. Można oczywiście próbować rozwiązać, dlaczego w czyjejś głowie powstają wizje ślicznych niemowląt, idealnych rodzinek a po 20-30 latach swiąt w wielkim rodzinnym gronie, ale nie ma to żadnego związku z chęcią pofiglowania w pościeli której bliżej do ochoty na kromkę ciepłego chleba z masłem niż do marzeń o życiu idealnym. Po dobrym obiedzie zapomina się o potrzebie jedzenia na dobrych kilka godzin.
Edytowane przez rejczeI
Czas edycji: 2025-05-10 o 09:26
|