Dot.: Chłopak przyjaciółki
Ale ona mi o tym mówi. Jakby mi nie mówiła, to bym nawet nie wiedziała, bo nie spędzam czasu z nimi obojgiem. Skąd miałabym wiedzieć, że jej facet kumpluje się z laską, która nazywa ją zdzirą, skoro nie znam tamtej laski, a w ich wspólnych rozmowach nie uczestniczę? Albo że płakała w sylwestra, skoro ja przebywałam wtedy we własnym domu, a ona w swoim? Albo że co roku nie dawał jej prezentów na urodziny, bo nigdy nie miał hajsu. A - to ja widzę, tego nie mówiła - dziwnym trafem na fajki i odpicowanie auta czy wyjście z kolegami zawsze miał. O wszystkim jestem informowana przez nią, skąd miałabym mieć info o ich życiu. Ja wiem wszystko, mimo że z nim rozmawiałam ze 3 razy w życiu. Wiem na kogo typ głosuje. Albo że on chce żeby ona nie pracowała jak on będzie zarabiał 12+k. Albo że jak pojechał do pracy do Niemiec (najpierw ona go utrzymywała), to rozwalił cały hajs, który zarobił i w sumie wrócił z niczym, więc nie mieli na miewzkanie. Wszystko to wiem od niej.
Zresztą, i tak się pokłóciłyśmy. Bo mam trochę dość traktowania jakbym była na jakimś niższym poziomie wtajemniczenia, bo ja nie poznałam TEGO faceta z którym to chcę założyć rodzinę i mieć dzieci, więc ona musi dbać o życie prywatne, a ja nie. No, nie chcę mieć dzieci, mam 32 lata, jestem już dosyć świadoma tego, co chcę zrobić z własnym ciałem i mam dość ciśnięcia po tym, że ja to nie muszę, ona musi. Remontujemy „firmę” (ngo) własnymi rękoma, mój facet pomaga, koledzy pomagają, jej facet ciągle dzwoni i marudzi, kiedy wróci do domu. A jak wraca to w sumie ma ją w dupie.
Wygarnęłam jej za bardzo i teraz żałuję.
|