2025-06-16, 16:53
|
#1
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2025-06
Wiadomości: 1
|
Zarządzanie 2 st. po innych studiach 1 st.
Hej,
mam pytanie do osób, które być może były w podobnej sytuacji jak ja - zmiana dziedziny studiów po ukończonych studiach pierwszego stopnia z zupełnie innej.
Trochę o mnie:
mam ukończone studia 1 stopnia z filologii angielskiej, ale w trakcie zmieniły mi się zainteresowania i padła decyzja na zarządzanie 2 st. (spec. HR). Związane jest to poniekąd z własnymi doświadczeniami zawodowymi w różnych miejscach pracy oraz samo zainteresowanie tematyką ZZL. Filologię angielską dokończę później bo nie planuję dalszej kariery zawodowej w tłumaczeniach, czy szkolnictwie/nauczaniu. Studia same były spełnieniem moich wcześniejszych "pragnień", i na tym moje hobby się zakończyło, a 2 stopnia to przeciąganie pępowiny.
Po ukończonych studiach odsiana została lista potencjalnych studiów drugiego stopnia, temat zawężył się do logopedii i zarządzania. Wybór padł na to drugie.
Pojawiły się u mnie jednak pewne wątpliwości odnośnie tego, czy na zarządzaniu 2 st. będę w stanie "nadgonić" materiał - na tym kierunku jest makroekonomia, statystyka, rachunkowość zarządcza i ekonometria. Jak z makroekonomią do czynienia już w życiu było mi dane na dawnym, nieukończonym kierunku studiów (i wiem, że jest to do ogarnięcia), tak mam wątpliwości co do rachunkowości, a przede wszystkim do ekonometrii. Brzmi to conajmniej skomplikowanie ładnie mówiąc. 
Sylabus przedmiotu został przeze mnie dokładnie przestudiowany (po większej analizie: również bardzo interesujący) i jestem w trakcie powtórek z matematyki i nauki nowych rzeczy (jestem na transformacjach regresji, których w liceum nie było [podstawa z matematyki]), ale nie idzie aż tak źle.
Jednak moje pytania dotyczą czegoś innego:- czy są osoby, które ukończyły zarządzanie 2 st. po kierunkach raczej humanistycznych oraz, czy dałyście sobie radę?
- Jak wyglądała wasza przeprawa przez te studia?
- Czy ekonometria zmiotła was z planszy, czy jest to temat do ogarnięcia?
Nie ukrywam - matematyka nie jest moją mocną stroną - jeżeli mam wzór, to policzę, dlatego nadganiam zaleglości, powtarzam materiał i piłuję to, w czym mi nie idzie (z efektem na 3+), ale strach jakiś jest. Na obronę powiem, że właśnie na moim pierwszym kierunku studiów zaliczone zostały: mikro/makroekonomia, elementy statystyki w ekonomii na "mocne" 3,5.
Z góry dziękuję za pomoc i podzielenie się ze mną waszymi odczuciami i przygodą.
Pozdrawiam
|
|
|