Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mąż nie rozumie moich ograniczeń
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2025-06-22, 13:08   #1
vangie
Przyczajenie
 
Avatar vangie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 11

Mąż nie rozumie moich ograniczeń


Cześć, mam na imię Ewa. Pisze tutaj żeby poradzić się odnośnie komunikacji z partnerem.. jesteśmy parą od 14 lat, 5 lat po ślubie. Na ogół dobrze się dogadujemy, ale jest temat który wciąż powraca i który powoduje kłótnie a z mojej strony dużo złych emocji i nierzadko łez.. otóż 3 lata temu wylądowałam na SOR z niewyobrażalnym bólem kręgosłupa, byłam sparaliżowana od pasa w dół i nie mogłam wstać bo ból był niewyobrażalny. Żadne leki przeciwbólowe nie pomagały. Po prześwietleniu, późniejszym rezonansie okazało się że mam dwie przepukliny w kręgosłupie, bardzo niefortunnie umieszone bo naciekające na nerw w kregospie. Chodziłam po lekarzach, próbowałam masażu, rehabilitacji, tony różnych leków i ból nadal jak był tak jest.. zostaje operacja która jest bardzo kosztowana, bo na NFZ nie sposób się dostać. I tak sobie żyje w chronicznym bólu, raz jest znośny, a innym razem nie daje funkcjonować. Niestety gdy się przeforsuje "zwykłymi pracami" potem bardzo cierpię. Czuje się jakby to była niepełnosprawność. Ale do brzegu... otóż mój mąż mimo że uczestniczył we wszystkim co przechodziłam, jak nawet nie mogłam wstać do toalety, płakałam i wyłam z bólu, ciągle nie rozumie jak można "nie móc noralnie funkcjonować". Czasem nie jestem w stanie dotrzymać mu kroku, wtedy zaczyna się wypominanie, awantura, obwinianie mnie. Bo przecież on może, inni mogą to dlaczego ja nie mogę. Często robi mi wyrzuty, dołuje mnie. Doszło już do tego że czasem robię coś wbrew temu że czuje że sobie tym.mocno zaszkodzę tylko dlatego żeby nie słuchać jego wywodów na temat tego jak bardzo nieudolna jestem.. i kończy się to oczywiście wielkim bólem i wyjęciem z życia. Próbowałam rozmawiać, tłumaczyć, że przecież ja jemu nie robię na złość tym że mam chory kręgosłup, żeby spróbował zrozumieć.. ale bez skutku.. zawsze kończy się na kłótni. Nie ma jego strony ani grama empatii. Jestem już zmęczona tym wszystkim.. samo to z czym przyszło mi się mierzyć jest wystarczająco trudne, a psychiczne dołowanie nie pomaga. Nie stać mnie teraz na operacje. Czasem odczuwam stany depresyjne i czuje jakby się wszystko skończyło i że faktycznie jestem bezużyteczna. Jak mam rozmawiać z nim, z rodziną, żeby zrozumieli że to że czasem nie pomagam jemu w pracach fizycznych, nie jest kwestia mojego lenistwa. Załamuje nad tym wszystkim już ręce ☹️
__________________
You don't have a soul. You are a Soul. You have a body. 💐
vangie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując