Cześć. Mam do was kobiety pytanie. Co powoduje, że 'luzujecie' kontakt albo wręcz zrywacie znajomość po wydawałoby udanych randkach?
Poznałem pewną kobietę na aplikacji randkowej. Ja 37 lat, ona 33. Super kontakt, wymiana wiadomości, telefony. Pierwsza randka po 2 tygodniach, niemal idealna. Droczenie się, żarty, czuć nadawanie na tych samych falach, lekki kontakt fizyczny plus jakieś tam "przytulanki". Widzę że kobiecie zależy, wypisuje do mnie od razu po spotkaniu, wręcz nagabuje, nie może doczekać się kolejnego. Po paru dniach następne spotkanie, na którym jest jeszcze przyjemniej, tzn. przytulanie, pocałunki, spacer w objęciach itd. Atmosfera niczym z romansidła.
Liczę więc na ciąg dalszy, ale wyczuwam, że coś jest nie tak. Od 3 dni ona zdawkowo odpowiada na wiadomości, po kilku godzinach, mimo że wcześniej je odczytała. Na ostatnią moją wiadomość z wczoraj już w ogóle nie odpisała. Wcześniej pisaliśmy po kilka razy dziennie, było czuć zainteresowanie z jej strony. Zastanawiam się gdzie popełniłem błąd. Randka udana, na luzie, bez ciężkich tematów. Może za szybko te pocałunki? Z drugiej strony to jest bardzo otwarta i śmiała kobieta, wręcz sama dążyła do kontaktu fizycznego. Zaczynam sobie myśleć, że może słabo całuję

Nie wiem co o tym myśleć i jak to teraz rozegrać. Na razie postanowiłem dać jej odetchnąć i czekam na jej ruch. Tylko jak długo czekać i czy to ma sens?