Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mam "prawko", a strasznie boję się jeździć! :(
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2005-11-03, 19:56   #14
misioczat
Wtajemniczenie
 
Avatar misioczat
 
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 291
Dot.: Mam "prawko", a strasznie boję się jeździć! :(

Ja zrobilam prawko jakies 7 lat temu i przez pierwsze 3 PANICZNIE balam sie jezdzic. Nikt nie mogl tego zrozumiec, a ja nie chcialam nawet sprobowac na pustej drodze.. Az tu nagle.. po jakis imieninach moj TŻ nie mogl prowadzic , byla sobota, letni, pogodny wieczor.. nie wiem, co mnie przekonalo, w kazdym razie nieoczekiwanie dla samej siebie powiedzialam, ze poprowadze do domu. I po prostu pojechalam. Niespiesznie, ostroznie.. i dojechalam Na drugi dzien pojechalismy pojezdzic gdzies na koniec osiedla. Na pustym placyku, powolutku przypominalam sobie, jak sie rusza, zeby nie zgaslo (tego sie balam najbardziej, ze stane na swiatlach, zgasnie mi, WSZYSCY beda trabic i poganiac, a ja nie uruchomie samochodu ) Ja rowniez naleze do osob bardzo praworzadnych i liczacych sie z opinia innych, boje sie krytyki itd i wlasnie lęk przed reakcjami innych kierowcow paralizowal mnie najbardziej. Dodam, ze cale to moje przelamywanie sie przypadlo na okres, kiedy musialam gdzies dojezdzac i pozno wracac, nawet w nocy (cel byl bardzo nęcący ), wiec jezdzilam samochodem (po pustej, nocnej Warszawie jezdzi sie fajosko ) i co sie okazalo - im wiecej jezdzilam, tym mniej sie balam. I tak jest do dzisiaj. Jak nie jezdze kilka tygodni samochodem, to znowu troche sie boje prowadzic, ale jak sie przelamie (pojade bliziutko, raz, drugi), to idzie mi latwiej i pokonuje coraz trudniejsze trasy To, czego sie wciaz boje, to tloku na ulicy, ze nie dam rady zmienic pasa, wcisnac sie gdzies.. Boje sie, ze ktos na mnie zatrabi i boje sie (bo nie umiem ) parkowania rownoleglego jak jest malo miejsca A najsmieszniejsze jest to, ze generalnie jezdze calkiem pewnie i raczej nie wygladam na osobe wystraszona Aha, i o wiele mniej sie boje, jak jade sama, nie wiem czemu. Takze wniosek z tych moich wypocin jest nastepujacy: najtrudniejszy (jak zwykle) pierwszy krok. Z jednej strony mysle, ze jak sie panicznie boisz, to na sile nie ma co sie zmuszac i lepiej poczekac tak jak ja, az nadejdzie czas. Ale z drugiej, czas moze nie nadejsc, wiec faktycznie wez kilka godzinek z instruktorem, przypomnisz sobie co i jak, a potem (tylko od razu po kazdej lekcji) wsiadaj z Teżetem w autko i jedzcie na puste ulice. Sama zobaczysz, nie ma sie czego bac. Pieszych, znaki drogowe, swiatla i widzi sie tak po prostu (ja sie balam, ze nie pogodze patrzenia na wszystko ) Biegi zmienia sie zupelnie automatycznie, bezmyslnie. Jak juz nauczysz sie spokojnie jezdzic, zatrzymywac na swiatlach, plynnie ruszac, wyjedz na droge o umiarkowanym ruchu. Niech minie Cie jeden samochod, drugi, zerknij w lusterko, zobacz, ze za Toba tez ktos jedzie. Powolutku zapuszczaj sie w bardziej ruchliwe ulice. Krok po kroczku.. Uda sie
P.S. I jeszcze przyszlo mi do glowy, ze najbardziej sie boje, zanim wsiade do samochodu. Jak juz rusze, to przestaje sie bac (no, poza sytuacjami, ktore opisalam )
misioczat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując