|
Dot.: mamy z Niemiec
Pewnie widzialyscie jak sie wyzej rozpisalam. Jak zaczelam tworzyc wczesniejszy ten post to mi zeszlo na to czasu a czasu . W miedzyczasie przybylo nowych wiadomosci.
melisanka twoja wersja oczywiscie o niebo lepsza. Tamta taka tandetna. Gdzie Ty robilas kurs ? Gdzie polecasz zrobic ?
Zamierzam takowy zrobic ale juz dzis wiem , ze pracowac nie mysle . Ot robic czasem sobie , ewentualnie- siostrze czy kuzynce.
Jak juz mowilam kilka lat temu mialam prywatny u jednej stylistki ale to byl taki pic na wode. Umiem tyle co wcale.
Zdarzalo mi sie robic tutaj paznokcie , jak chcialam cos lepszego ale nigdy nie powalaly mnie oryginalnoscia .Ot takie jakies szpony.Czasem nawet musialam sama dorabiac zlamany czy odklejony. Mam calutki kufer wyposazenie i wszystko mi schnie i marnieje. A gromadze ? Z przyzwyczajenia , taka jestem glupia.
Dziewczyna , u ktorej mialam robic kurs w Polsce mowila , ze wiekszosc naszych rodaczek robi kursy wlasnie w kraju. W stylizacji podobno kroluja Rosjanki , potem Polki a Niemki niby chca ale jeszcze im brakuje.
Kusi mnie tu zrobic " profesjonalny" kurs bo sa niektore przystepne , ale jakie sa w efekcie nie wiem. Wiesz moze czy warto tu czy lepiej tam?
Do Ciebie mam 2 i pol godziny. W najblizszym czasie nie planuje wyjazdu nigdzie ale kiedys moze zagoszcze w twoim salonie.
Jak mnie maz na wlosy wozi do Frankfurtu to i na paznokcie moze kiedy sie zgodzi.
Czytam o tym Arbeitsamcie.
Nie jestem i nie bylam zameldowana. Nigdy sie tam nie glosilam.
Jestem 6 lat po slubie cywilnym. Wiem , ze maz cos tam musial podpisac , ze sam mnie bedzie tu utrzymywac , ze panstwo grosza nie da.
Jestem tu legalnie zameldowana , mam oplacane ubezpieczenie i moge chodzic do lekarza . Pamietam jeszcze czasy , gdy musialam chodzic o pozwolenie na pobyt ale od czasu wstapienia do unii , juz nie trzeba.
W ogole jestem zielona w tutejszych sprawach i zwyczajach.
Czuje sie zle z tym, wlasnie to przygnebia i nie pozwala mi zapomniec , ze jednak w Polsce bylam u siebie i bylam w stanie wszystko wiedziec i sobie zalatwic . Tu jakbym sie narodzila wczoraj i miala jak dziecko wszystko do nauki i poznania.
Nimfa czytam co piszesz o tym kocie. Kocham koty , nawet dokarmialam ale w domu chyba bym nie zniosla takiej demolki. Koty mi sie wydaja takie wszedobylskie i nie wiem czemu wydaje mi sie , ze kot jest nieco bardziej oschly niz pies.
Nie jest tak wierny i oddany panu. Sklonny do ucieczek i wyprowadzek do " ludzi dajacych lepsze zarcie " . I placz tu potem po takim , jak serce z tesknoty peka.
Jednak wole psy.
Odnosnie gafy. Kazda jaka mi sie przydarzy ...powoduje , ze zaczynam ( co dziwne) reagowac nienawistnie w stosunku do Niemcow , tego kraju i ogolnie wszystkiego co mnie tu otacza.Mam zal do siebie , ze tu jestem. Wiem , ze w Polsce nie byloby takich porazek. Potem znowu przechodzi zlosc i wszystko leci jak dawniej.
Ten kurs co jest 2 razy w tygodniu by mi odpowiadal.
Niestety trudno byloby mi zdiagnozowac moj poziom i co umiem. Bo jako samouk liznelam wszystkiego co mi pasowalo. Okazuje sie , ze nazewnictwa nie umiem, odmiany nie umiem ale znowu co inne kojarze . Na poczatek sie cisnelam dlatego , bo chcialam zaczynac od blahych podstaw aby przelamac strach i wiedziec jak sie uczyc dalej.
Mysle , ze potem juz majac podstawy umialabym leciec dalej.
raspberry moj maz tez jest polakiem, chyba to nie ma znaczenia jesli chodzi o te kursy i zaplaty. Zazdroszcze tym co maja Niemca , nie byloby juz zlituj sie i w domu byloby tylko po niemiecku a tak ? Nie da rady sie przelamac i strugac glupa , opowiadajac cos dukaniem ...
Wracajac do kursu , to nie wiem czy nie wchodza w gre zarobki , bo zdaje sie Ruski mialy za darmo a my majace mezow , ktorzy nas utrzymuja musielismy doplacac.
I znowu tyle sie napisalo ...
|