Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Serge Lutens
Wątek: Serge Lutens
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-09-22, 20:13   #706
rachela
Zakorzenienie
 
Avatar rachela
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: sklepy cynamonowe
Wiadomości: 12 503
Dot.: Serge Lutens

Lutensy stoją i w Quality (Marriott), i w złoto-tarasowym Douglasie Niestety w tym drugim miejscu kluczyk od szklanej szafki z L. zaginął, więc herbatki nie powąchałam. Za to dostałam próbki.

Co pamiętam:

Arabie - nie powiem, że to kurczaczy cyc w curry, bo ktoś mię prześwięci... Ale rzeczywiście curry jest bardzo intensywne; jakbym wetknęła nos w wielki wór przypraw na arabskim targu. Z braku miejsca nie testowałam na skórze, ale jeszcze zamierzam go trochę pomęczyć.

Rousse - odrzucił mnie mocą. Cynamon nigdy mnie nie ruszał, był mi ogólnie obojętny; ale w takim stężeniu okazał się wręcz pawiogenny. Testować na skórze - nie odważyłam się i nie odważę chyba nigdy.

Ambre Sultan - ambra bardzo cielesna i... cóż, mam nadzieję że moje skojarzenia nie zniechęciły Aragonte do tego zapachu. W każdym razie wąchając czułam się, jakbym ekhm wąchała miejsce, w którym owa ambra powstała

Fleurs d'Oranger - piękny! Na początku wyłazi na mnie soczysty zapach kwiatów lipy, ale po kilkunastu minutach gładko przechodzi w cierpkie kwiaty pomarańczy. Intensywny, orzeźwiający a jednocześnie miękko-słodki.


I na deser...
Serge Noir. Niesamowity kameleon.
Na początku wykrzywiłam się, a rękę odsunęłam najdalej jak to możliwe. Z nadgarstka prosto w mózg, z godnym podziwu natręctwem wwiercał się intensywny zapach (smrodek ) kamfory i Wick'a (kojarzycie tę mleczno-szklistą maść do nacierania pleców?). Kamfora nie odpuszczała dobry kwadrans, podczas którego nie omieszkałam objechać SN od góry do dołu i pomarudzić na wszystkie zapachy, które miałam na sobie.
W końcu łaskawca postanowił pokazać coś więcej; zostałam więc obsypana goździkami... z lekkim kadzidłem gdzieś pod stertą przypraw - zupełnie jakby połączyć LouLou z Avignon oraz jedną charakterystyczną nutą z Black Cashmere (czyżby to było wenge?). Ta partia trwa dość długo, aby ostatecznie wysuszyć się. Kolejna odsłona to surowy, nieco koloński, zapach wysuszonych ziół i intrygującej suchej paczuli - znowu z lekkim kadzidłem w tle.
Koniec zaskakuje najmocniej. Na pewno nie mieszałam tego cholernika z niczym innym, nie ocierałam się o inne flaszki itp. - skąd więc do ciężkiej cholery ta ambra w bazie? I to naprawdę piękna ambra... A nic jej nie zapowiadało.

Kameleon pełną gębą.
__________________
Between men and women there is no friendship possible.
There is passion, enmity, worship, love, but no friendship.

Oscar Wilde
rachela jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując