2008-10-01, 11:26
|
#172
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 3 470
|
Dot.: Studenciaki z Uniwersytetu Gdańskiego ;-)
Cytat:
Napisane przez blonndee
coraz bardziej mnie te studia przerazaja  
mnie raczej zastanawia... czym sie roznia wyklady od cwiczen audyt.? bo laborki to latwo wyczuc 
nie rozumiem tego, nie po to ide na studia zeby miec dalszy cyrk rodem z podstawowki, gimnazjum, liceum... 
czyli mowisz, ze to standard?  na czym jest najgorzej? i w ogole tak z marszu biora czy dopiero na ktorys zajeciach?
bo ja zanim cos zrozumiem to musze siedziec w domu i kombinowac, z zajec to co najwyzej notatki wyniose 
a co kasliwych uwag... rozumiem, ze nie warto byc mistrzem cietej riposty, prawda...? 
|
aaa taką piekną wiadomośc napisałam i mi się skasowała No ale w takim razie jeszcze raz...
Na wykładach siedzi się biernie i słucha (no niekoniecznie ) czasami notuje (niektórzy wykładowcy wysyłają slajdy na maila, czy są one dostępne w necie)
Wykłady są u nas nieobowiązkowe, więc równie dobrze można je sobie wykreślić z planu zajęć, ale... niektórzy wykładowcy się wycwanili i puszczają listy obecności (czasami co wykład, a czasami z zaskoczenia raz na jakiś czas) no i zwykle trochę przechlapanie jest jak nie ma Cię na żadnej z list- patrzą na to przy zaliczeniu. U nas praktykowało się taką metodę, że Ci chodzący na wykład wpisywali niechodzących, ale gdy na liście było dwa razy więcej ludzi, niż tych obecnych na sali, wykładowca zagroził pogadanką z dziekanem, każdy zaczął pilnować tylko swojego tyłka Ja osobiście na wykładach pojawiałam się sporadycznie, no na pierwszym semestrze jeszcze ambitnie chodziłam, potem coraz rzadziej i rzadziej, aż tak na drugim roku na niektórych byłam może z dwa razy (na tych bez list no i z zaliczeniem żadnych problemów nigdy nie miałam, wszystko pięknie ładnie w pierwszym terminie )
Na audytorkach liczy się zadania rachunkowe, tam właśnie biorą do tablicy Aczkolwiek takie branie ma swoje pozytywne strony, o wiele szybciej się coś skuma, jeśli trzeba się z tym zmierzyć sam na sam przy tablicy niż przepisując gotowe rozwiązania. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Niektórzy na pierwszych zajęciach odpuszczają, inni biorą Ale to naprawde nic strasznego A co do ripost, hmm musisz wyczuć prowadzącego, ja np jednemu spokojnie pyskowałam (a na egzamie z chemii u niego- akurat załapałam się na zerówkę, która była ustna- sam na sam w jego gabinecie na wejściu zaczęłam marudzić, że czekałam tu 6h by wejść, jestem masakrycznie głodna i chcę to wreszcie odbębnić- gościu zaproponował mi zupkę z kubka I wyszłam z 4, jak sam stwierdził, z sympatii do mnie, bo wiedzy to ja na tą 4 nie miałam )
No a na laborkach (fartuch już masz? ) jest czysto praktycznie i wiedza jak liczyć zadania bywa przydatna właśnie do celów praktycznych- ile czego dodać, o jakim stężeniu itp
Z kim masz audytorki i laborki?(może na PW napisz, coby tu nazwiskami nie sypać )
Cytat:
Napisane przez siokoladka
Byłabym wdzięczna
Ja już z indeksem sobie śmigam o! 
|
No i się dowiedziałam, akurat kumpel jest tam w radzie wydziału Za rok przeprowadzka
|
|
|