Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Nie nadaję się na współlokatorkę?
Niuja - przypominasz mi moją dobrą kumpelę, żałuję, że nie trafiłam na Ciebie na 1 roku, na pewno byśmy się dogadały, a jeśli nie ja z Tobą, to ona z Tobą na pewno Nie widzę żadnego wywyższania w Twoich postach, doskonale rozumiem, co masz na myśli mówiąc "jazgot".
Na początku studiów mieszkałam w akademiku z 2 dziewczynami z innego kraju, które ciągle rozmawiały ze sobą w swoim języku, często ich nie było, nie chciały się integrować. Po jakimś czasie zwiałam do pokoju chłopaka i mieszkałam w pokoju z 3 facetami, w tamtym jedynie trzymając swoje rzeczy. Szkoda, bo w liceum marzyłam o babskich posiadówkach, wychodzeniu na łowy, a także o świętym spokoju, o jaki przy facetach trudno (oj, wesoły był pierwszy rok, wesoły...). Potem z dziewczynami w jednym pokoju bez żadnych konfliktów mieszkałam na szalonych wakacjach przez 3 miesiące w 4-osobowym pokoju, ale znałyśmy się. Rok temu wynajęliśmy mieszkanie z tymi koleżankami, bo nikt z nas nie chciał mieszkać z obcymi osobami o nieznanych przyzwyczajeniach i było dobrze, polecam taki układ.
Myślę, że po prostu nie pasujecie do siebie, nie każdy może mieszkać z każdym i nie jest to niczyja wina. Przy rozwodach nazywają to "niezgodnością charakterów". Jesteś raczej zamknięta w sobie, łatwo się zniechęcasz, no cóż, taka jesteś, to nic złego, nie widzę w Tobie aspołecznych cech (a propos, masz fajnego bloga). Dobrym pomysłem jest zaproszenie Twoich bliskich znajomych do mieszkania, niech też posiedzą z tymi dziewczynami, poznają je, rozejrzą się. My tu tylko możemy klepać co nam ślina na język przyniesie, tak naprawdę nie znamy sytuacji - ani Ciebie, ani ich. Przeprowadzanie się co parę miesięcy nie ma większego sensu, chyba że znajdziesz wcześniej osobę, z którą chcesz mieszkać. Postaraj się spędzać z nimi więcej czasu, zarówno z każdą osobno, jak i ze wszystkimi (kobiety kochają gadać...), wyjdź do jednej lub wszystkich z inicjatywą wyjścia do kina, wspólnych zakupów czy urządzenia domówki, poświęć im więcej uwagi, a jeśli nie chcesz jazgotać, to przynajmniej śmiej się często, ale szczerze. Może one w ten sposób rozładowują napięcie.
Trzymam kciuki! A jeśli nie wytrzymasz i przyjdzie się rozstać, nie kłóćcie się i nadal spotykajcie. W końcu, jak pisałaś, to fajne dziewczyny.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
|