Dot.: Zakochana w przyjacielu.
Miałam kiedyś bliskiego przyjaciela, do którego czułam jedynie wielką sympatię, nie pociągał mnie, jako facet, za to on po jakimś czasie zakochał się we mnie. Było to kilka lat temu, zachowałam się nieco niedojrzale wobec niego i pogorszyło to znacznie nasze stosunki. Jakkolwiek głupio to zabrzmi, nie mogłam znieść myśli, że traktuje mnie jak kobietę w pełnym znaczeniu tego słowa, a nie "kumpla" od wspólnego imprezowania i smutniejszych chwil. Zaczęłam go inaczej postrzegać i na jakiś czas praktycznie urwaliśmy kontakt. Potem wszystko staraliśmy się naprawić, ale nie było już jak dawniej.
Niedawno zginął w tragicznym wypadku, kilka dni przed tym wydarzeniem wyznał, że zawsze mnie kochał na swój sposób: początkowo, jako przyjaciółkę, potem dziewczynę, a następnie, jak to określił, "dwa w jednym", choć wiedział, że nigdy nie będziemy razem. Bardzo żałuję, że wszystko potoczyło się w takim kierunku, bo był wspaniałym człowiekiem. Nie pielęgnowałam tej znajomości po tym epizodzie z miłością, a teraz jest już za późno i wiem, że bezpowrotnie straciłam kogoś ważnego.
Poniekąd historia związana z tematem, więc pozwoliłam sobie ją przytoczyć, może Ci pomoże. Nie chcę Ci dawać prostej porady "zrób tak, a będzie dobrze", bo bardzo trudno jest przewidzieć mi reakcję Twojego przyjaciela. Na moim przykładzie widzisz, że we mnie wyznanie miłości wzbudziło mieszane uczucia i stosunki się pogorszyły. Byłam strasznie głupia, podejrzewam, że teraz, po tych kilku latach, zareagowałabym zupełnie inaczej.
Naprawdę nie wiem, co więcej mogę napisać, może ktoś wykaże się większym doświadczeniem i mądrze Ci doradzi. Dla mnie to trudna sytuacja.
Pozdrawiam
|