cześć
Jestem 2 tyg. po operacji.Czuję się dość dobrze,tylko ten głos...

.Czuję taką bezsilność i zniecierpliwienie,wstydzę się odezwać do ludzi.Podobno trzeba czasu,aby wszystko wróciło do normy,chociaż nie wiem co mam w tym gardle uszkodzone.
Moja endo wysyłając mnie na operacje powiedziała,że nie jest to pilne, będę miała usunięty jeden guzek(sr.10 mm), (TSH) miałam w normie i żadnych innych dolegliwości.Szokiem dla mnie było gdy już na oddziale dowiedziałam się od chirurga,że nie wycina się guzka,ale pół tarczycy.
Powiem szczerze,że miałam wtedy taki mętlik w głowie.Przez pół dnia dzwoniłam i radziłam się rodziny czy zrezygnować z operacji.Zdecydowałam się jednak zostać.
Po operacji drugi szok...lekarz mówi mi,że mam usuniętą całą tarczycę...,że tak trzeba bo były guzki na obu płatach.Przepłakałam cały dzień,ponieważ nie bylam przygotowana na coś takiego.No i mam uszkodzony głos.
Mam wielki żal do mojej endo,która mowiąc ,że ta operacja to nic takiego,że nie uprzedziła mnie o możliwości wycięcia pół a nawet całej tarczycy.
Powoli dochodzę do siebie.Mam nadzieję,że z głosem też będzie dobrze.
Pomaga mi w tym to forum i Wy.
We wtorek idę na kontrolę i po wyniki histo.
Pozdrawiami i życze zdrówka.
0